poniedziałek, 18 lipca 2011

Malowanie twarzy - Andrea Flesh Paint Set

Zestaw akryli Andrea Flesh Paint Set składa się z 6 farb o tak dobranych odcieniach, by nie mieszając bezproblemowo pomalować twarz figurki o typowo europejskiej, różowej karnacji. Poniżej krótki, głównie obrazkowy sbs, jak za pomocą tego zestawu pomalowałam twarz rzymskiego legionisty w skali 54 mm.






1. Czarny podkład:













2. Kolor bazowy: ciemny cielisty (2nd base, nr 2) z zestawu:

3. Robimy mokrą paletę: na zwilżony papierowy ręcznik wylałam po kropli każdej z sześciu farb. Papierowe ręczniki mają to do siebie, że lubią się włóknić; niektórzy malarze polecają pergamin albo papier z naklejek (błyszczącą stroną pod farbę, papierową do wody). Ja ręczniki lubię, bo farba wsiąka a nie rozlewa się:



4. Płytkie cienie: 1st shadow, nr 5 z zestawu:


5. Głębokie cienie: 2nd shadow, nr 6 z zestawu. Należy je nakładać tak, aby było ich mniej niż płytkich cieni, tzn. by głębokie nie całkowicie zakryły płytkie:


6. Odtwarzanie koloru bazowego. Od tego momentu aż do końca malowania twarzy używam cienkiego pędzelka, pojedynczej zerówki (nie cieńszego). Nie podaję, jakiej firmy pędzelka używam, bo po prostu nie zwracam na to uwagi. Farbę nakładam pamiętając, skąd pada światło (w tym przypadku z kierunku, w którym legionista patrzy). Zaczynam też pamiętać, jaki ostatecznie wyraz twarzy chcę mu nadać (tu: pełen wyższości, pogardy i obrzydzenia).





7. Pierwsze rozjaśnienia: 1st base, nr 1 z zestawu:


8. Dalsze etapy rozjaśniania przy użyciu 1st light (nr 3) i 2nd light (nr 4 z zestawu). Na tym etapie zaznaczam oczy - najpierw całe oczodoły z rzęsami wypełniam rozrzedzonym czarnym washem, potem rysuję białka. Uwaga: białek NIE WOLNO malować czystą bielą, chyba że chcemy uzyskać tzw. Evil Look. Ja używam bardzo jasnoróżowej farby Pale Flesh Vallejo. Na koniec tego etapu za pomocą Tanned Flesh Cytadeli zaznaczam wargi:



9. Wygładzanie ostrych przejść pomiędzy odcieniami. W tym momencie bardzo przydaje się mokra paleta i farby ciapnięte jedna obok drugiej: łatwo je w razie potrzeby zmieszać na koniuszku pędzla. Również w tym momencie zaznaczam tęczówki, pamiętając, że chcę uzyskać obrzydzono-pogardliwy wyraz twarzy:


10. Nadawanie twarzy ostatecznego "nerwa". Człowiek patrzący na coś z pogardą ma zwyczej lekko marszczyć nos i unosić górną wargę. Odrobinę mruży przy tym oczy i rozdyma nozdrza, na czole pojawiają się zmarszczki. Jeśli nie wiem, które konkretnie punkty twarzy figurki powinnam podkreślić, stawiam sobie na biurku lusterko i tak długo stroję do niego odpowiednie miny, aż odkryję, co rozjaśnić a co przyciemnić. Używam wciąż owych 6 farb z zestawu, czasem z dodatkiem washa Devlan Mud Cytadeli. Wash pomaga złagodzić przejścia między kolorami a jednocześnie pogłębia cienie. Wash nanoszę tym samym cienkim pędzelkiem, co pozostałe farby, maluję twarz washem, nie kąpię w nim figurkę.



11. Wykończenie: włosy - tu jako zaledwie odrastająca szczecina, Black Glaze naniesiona cienkim pędzelkiem, cień zarostu na twarzy (jw., tylko Black Glaze mocniej rozrzedzona), brwi (znowu Black Glaze, tym razem punktowe "tupnięcia" końcówka pędzla, żeby przypadkiem nie wyszła równiutka, wydepilowana kreska). Odrobinka mocno rozcieńczonego czerwonego washa w kąciki oczu i w zagłębienie między wargami, punktowe rozjaśnienie warg farbą o ton jaśniejszą niż bazowa Tanned Flesh, maleńka kropelka błyszczącego lakieru bezbarwnego na oczy. I zupełnie ostatnia czynność - podkreślenie niektórych miejsc na twarzy bezbarwnym półmatowym lakierem (Satin Varnish). Satynowy połysk nanoszę w te miejsca twarzy, gdzie skóra zazwyczaj się poci i połyskuje, jeśli nie jest pokryta grubą warstwą pudru, czyli na nos, czoło nad brwiami, policzki, bródkę.

Pozostaje wykończyć resztę elementów stroju, umieścić figurkę na podstawce... i voila.

1 komentarz: