wtorek, 20 grudnia 2011

Dzieje wypraw krzyżowych: Królestwo Moje nie jest z tego świata

Dziś w Ziemi Świętej nikt tak do końca nie jest u siebie.

Wszyscy boją sie wszystkich, wszyscy gardzą wszystkimi, wszyscy śmieją się ze wszystkich: Żydzi, Arabowie, chrześcijanie. Wszyscy uważają, że Ziemia Święta jest i powinna być ich wyłączną własnością.

Pamiętam rozmowę, jaką z przyjacielem toczyliśmy nad sadzawką Bethesda w Mieście Dawidowym: dwa, może trzy krótkie zdania. On martwił się, czy Państwo Izrael przetrwa kolejne ataki i zamachy, ja patrzyłam na wyschniętą sadzawkę, na ciche, skupione na wspomnieniach Miasto i powiedziałam mu: ale przecież Jezus mówił, że Jego Królestwo nie jest z tego świata.

Upadły królestwa krzyżowców, zburzono jerozolimską Świątynię, elfy opuściły Środziemie i na zawsze odpłynęły za Morze. Lecz nie na zawsze stracony Valinor dla tych, co zostali na wschodzie.

To nie miecz przyniesie zwycięstwo, to nie dzięki mieczowi powstanie Królestwo Niebieskie. "Nie stawiajcie oporu złemu": tę właśnie myśl przywiozłam do domu z Ziemi Świętej. Tak, czasem trzeba walczyć, czasem trzeba bronić swego domu i swoich bliskich: ale siła ostatecznie nie załatwi niczego.

W Bazylice Grobu Bożego z tym samym przyjacielem mieliśmy okazję zobaczyć i dotknąć miecza Gotfryda de Bouillon, tego samego Gotfryda, który pierwszy ruszył na krucjatę i który potem został jerozolimskim królem. O czym myślał mój przyjaciel, nie wiem. Ja myślałam o tym, że dzisiaj my wszyscy jesteśmy spadkobiercami Gotfryda, jego w jakimś sensie wasalami: że dziś to do nas należy troska o Królestwo Boże na ziemi. Do nas: miecz Gotfryda wrócił na swoje miejsce, a my z pustymi rękami wyszliśmy pod jasne, wysokie niebo świętej Jerozolimy.









13 komentarzy:

  1. czym nabita jest fajka ?

    OdpowiedzUsuń
  2. A prasa ? Jaką prasę czyta ?

    OdpowiedzUsuń
  3. A buty ? Firmowe (jaka firma), czy robione na zamówienie ? Wyglądają na trwałę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli były mundurowiec. Lubi zjeść na powietrzu więc wojskowy. Czy po posiłku wyryje napis 'bylem tu X' ? Właśnie, co podstawi pod X ? Jak ma na imię ? No i jaką datę poda ?

    OdpowiedzUsuń
  5. A to już pytania do samego zainteresowanego, nie do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem, tajemnica służbowa. Niech uważa na kiełbasę. Pies drapnie ją jak nic. Nasz kucharz niby patrzy w stronę kiełbasy, ale jakoś tak obok i bez czujności, a pies wyraźnie zainteresowany. Szkoda byłoby nie spróbować. Pieczona, na wolnym ogniu będzie bardzo smaczna, skwierczoną. Swoją drogą musi kontemplować poważny temat skoro taki wiktuał nie wzbudza w nim specjalnego zainteresowania.Może o czasie.Z twarzy podobny trochę do pewnego urzędnika pocztowego.To potwierdzałoby wszystko co Chomik wcześniej napisał.Kapelusz według własnego projektu (z radiatorem) też daje do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. A o czym myślał przyjaciel wie tylko przyjaciel. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ...i ten komu zechce objawić... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Z wielkim zainteresowaniem oglądam, podziwiam i szczerze gratuluję. Niektóre przemyślenia były dla mnie odkrywcze, inne nieco mnie zaskoczyły. Z jeszcze innymi podjąłbym drobną polemikę. Jak zawsze. :) Pamiętaj. Na wsi zawsze czeka kubek gorącej kawy a może i swojską maślankę da się załatwić.

    OdpowiedzUsuń