piątek, 16 marca 2012

Szkielet jakozaura

Dzisiejszy post, obawiam się, będzie ciekawy jedynie dla kartoniarzy.
Trudno.

Modelarstwo kartonowe przez ostatnie pół wieku przeszło dość typową drogę - od prostego zlepiania kilku papierków, byle z grubsza przypominały obiekt rzeczywisty, aż do budowy hiperwypasionych replik, na pierwszy rzut oka nie do odróżnienia od w/w obiektu. Ceną jest oczywiście masakryczna momentami detalizacja modelu, od szkieletu począwszy a na drobnych "dupcierelkach" skończywszy. Najnowsze, komputerowe już, opracowania coraz częściej ocierają się o granicę niewykonalności detali...

Kiedyś, pamiętam - a sklejam kartoniaki mniej więcej od 1976/77 roku, zaczęłam jako niespełna dziesięcioletni dzieciak - modele składały się prosto, z dużą tolerancją, dając nawet takiemu bąblowi jak ja wiele radości. Do wielu dzisiejszych modeli dzieciak czy w ogóle początkujący modelarz nie ma co podchodzić - choćby pękł, i tak ich nie sklei. Nie chodzi nawet o prostą ilość detali, a o stopień skomplikowania bryły. Dziś już nie ma zmiłuj, nie ma upraszczania nierozwijalnych kształtów: dziś musi być do bólu wiernie.

Skutek można zaobserwować na wielu kartonowych forach: człowiek bierze się za budowę, pół roku dziubie szkielet, a potem traci zapał, siły, ochotę. I rzuca model w pioruny, i idzie oglądać mecz. Dodatkowo jeszcze na owych forach nierzadko - zamiast sensownej porady - otrzymuje tekst w rodzaju "jakbyś się bardziej postarał, to byś skleił, podogonie jesteś, nie modelarz". No i cześć.

Chcę dziś pokazać Wam pracę człowieka, który modelarstwem kartonowym zajmuje się chyba od urodzenia, a jest już dobrze po 50.-tce. Na forach kartonowych ma nicka ZbiG, klei głównie samoloty, ale i okrętów też mu się kilka przytrafiło. Zaś ostatnio wydłubał coś prześmiesznego.
Jest to, proszę Państwa, szkielet samolotu Jak-1b z wydawnictwa Andrzej Haliński, słynącego z upiornie zdetalizowanych, choć w zasadzie sklejalnych, modeli. Relacja z budowy jest tutaj.

Że zacytuję samego ZbiGa:

Tto nie jest galeria PODzespołu. To jest cały, kompletny szkielet! I pomalowany!
I, robi za model. Szkieletu.
To nie jest ledwo zaczęty model. To model ukończony. SZKIELETU. Tak, jak tytule wątku. I racja, że nie powinien ten precedens o nowej modzie stanowić.
Broń boże!!!
Model szkieleciora pięknie umalowan jest, nie widzę więc powodu, aby za model go nie uznawać! Zdaje się, iż niektórzy wiedzą, o co mi w tym wszystkim chodziło.
Można jednakowoż doszukać się w tej farsie i pozytywnych cech. O ile ktoś niejednostronnie na ten casus patrzył będzie i wnioski w szerszym kontekście wyciągał.
Modelarstwo to nie tylko bezmyślne pudełeczek sklejanie.Serdecznie pozdrawiam wszystkich zainteresowanych -
- ZbiG -

Mnie osobiście ten model szkieletora po prostu urzekł. Świetne, radosne, swobodne modelarstwo, bez nadęcia, zaciskania zwieraczy i puchnięcia ze śmiertelnej powagi.
Koniec mojego ględzenia, czas na obrazki.

 


5 komentarzy:

  1. Brawo!
    Śmiertelna (nomen-omen) powaga zwykle jest zabójcza, nie tylko w modelarstwie! Brak umiejętności zachowania dystansu wobec swojej pracy, jak też i wobec samego siebie, stanowi umęczenie zarówno dla samego dotkniętego tym niedorozwojem jak też dla jego otoczenia! Wielka chwała dla ZbiGa za to, że tę umiejętność posiadł i dzieli się nią z innymi, nie przejmując się pełnymi oburzenia głosami: "TO PROFANACJA!!!"...
    ZbiGu! "Profanuj" w ten sposób dalej, dziel się humorem i radością życia z otoczeniem, a wszystkim to wyjdzie tylko na zdrowie!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że we wnioskach wyciągniętych czy sugerowanych w relacji i w powyższym wpisie jest wiele melancholii za starymi dobrymi czasami: "za moich czasów nikt nie potrzebował ABSu, poduszek powietrznych czy opon zimowych" :)

    Moim zdaniem post jest ogólnikowy, jednostronny, nie poparty konkretnymi argumentami i wprowadza sztuczny podział na tych lepszych i gorszych.

    "dziś musi być do bólu wiernie"
    To nie do końca prawda. Na rynku mamy duży wybór modeli w zróżnicowanej skali trudności, od sylwetkowych do "upiornie zdetalizowanych". To przecież dobry stan rzeczy.

    "Skutek można zaobserwować [...] No i cześć."
    Nie wiem czy można znowu zrzucać winę na "upiorne zdetalizowanie" i brak kultury czy konkretnych rad od społeczności modelarskiej, choć faktem jest że tak jak w każdej społeczności, jest kilku bardzo niemiłych ludzi. Początkujący modelarze często zaczynają od modeli zdecydowanie zbyt skomplikowanych odrzucając porady doświadczonych modelarzy, w kwestii wyboru pierwszego modelu. Często w niewybredny sposób. Nie dziwię się więc że nie otrzymują później konkretnej pomocy i zniechęcają się do modelu.

    Co się kryje za piętnowaniem (nawet przesadnie) zdetalizowanych modeli w imię starych, dobrych czasów i "modelarstwa, bez nadęcia, zaciskania zwieraczy"? Strach przed czymś nowym, nie pasującym do starych, dobrych czasów? Żal że te 30, 40 czy 50 lat doświadczenia blednie przed "nadętymi" modelami utalentowanych nastolatków z nikłym doświadczeniem?

    Proponuję zamiast piętnować czyjeś podejście do modelarstwa i tworzyć sztuczne podziały na "spiętych" i "normalnych", cieszyć się z różnorodności modeli i modelarzy, w "sposób radosny" doceniać rozwój i osiągnięcia tego wspaniałego hobby. Pomimo że nawet z wielkim dorobkiem modelarskim nasz wiek, stan zdrowia czy chęci nie pozwalają zabłysnąć na arenie pełnej "zaciśniętych zwieraczy".

    Renata

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za uwagi :)

    Nie piętnuję hiperwypasionych modeli, sama wolę wziąć się za okręt, który ma przysłowiowe wszystko, niż za blokówkę złożoną z 6 części. Nie zgadzam się natomiast z tymi modelarzami, którzy uważają, że wyłącznie te "zbyt-bogate" wycinanki są modelarstwem PRAWDZIWYM, a reszta to śmieć i zabawa niewarta uwagi.]

    Są wśród nas ludzie, którzy jeden model dłubią 5 lat, ale są i tacy, którzy chcą "coś" zbudować w przysłowiowy weekend. Ci ostatni to niekoniecznie dzieciaki, czasem dorośli, poważni panowie, którzy tylko z doskoku mogą wziąć się za modelarstwo, a nie chcą go tak na zawsze porzucać. Nie zgadzam się na potępianie tych drugich tylko za to, że nie mogą poświęcić na swoje hobby tyle czasu, sił i środków, ile "zawodowcy" (do których to zawodowców sama się zaliczam).

    ZbiGu zrobił kawał dobrej roboty, podśmiewając się z braku dystansu do siebie i swoich prac, prezentowanego przez niektórych modelarzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram ZBIG-a - pisałem o tym juz dawno za co zostałem banitą na najmadrzejszym z forumów.

    Monster sQbee

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram - śmieszą mnie wypowiedzi o modelach "wypoczynkowych" - BIEDACY - sklejają jakieś modelisko gdzie komputerowe opracowanie przekroczyło granicę zdrowego rozsądku, ale walczą - dla samej walki i bycia dumnym ze sklejania jakiegoś bezsensu na którym kurz po miesiącu będzie większy od sklejonych elementów......i tylko czasem biedactwa skleją coś dla przyjemności - model wypoczynkowy......żal gości - po prostu żal i to własnie za kompletny brak dystansu.

    OdpowiedzUsuń