poniedziałek, 23 lipca 2012

Okręciki naprawdę bardzo mikro (1/2400)

Dzięki mojemu nieocenionemu, kochanemu bratu Victoriusowi, z firmy GHQ, która robi metalowe modele do gier, wyczaiłam maleńkie okręciki w skali 1/2400.

Kupiłam sobie na próbę 3, z I wojny światowej: HMS Agincourt, HMS Monmouth i czteropak niszczycieli typu M.
Są śliczne. Bryłki kadłubków pięknie odrobione, masa detali - odlanych z kadłubem, tak, i co z tego? - po pomalowaniu mogą być naprawdę piękne. Oczywiście trzeba je zwaloryzować, ustawić maszty, poprawić uzbrojenie, etc. Ale wszystko jest do zrobienia :)
Tu macie stronę sklepu:
Zamówiłam w początku czerwca, 18 lipca dostałam paczuszkę.
A TUTAJ możecie zobaczyć, jak Kostas Katseas, doskonały modelarz okrętowy, poradził sobie z tymi maluchami.
No to po kolei.
Zapakowane w blistery:

HMS Agincourt - siedmiowieżowy (!) pancernik, poza tym o bardzo klasycznej, brytyjskiej linii, ksywa Gin Palace.

Na pewno do wymiany są lufki, do zrobienia od nowa maszt, trochę detali trzeba będzie dodać na własną rękę, No i pomalować.
HMS Monmouth. Klasyczny brytyjski krążownik, utracony pod Coronelem.
Jak widać, GHQ daje więcej elementów wyposażenia, niż potrzeba - do Monmoutha dali 4 kominy zamiast 3, 2 mostki, 2 maszty. W tym modelu trzeba będzie popracować nad artylerią w kazamatach, wymienić lufki, zrobić nowy maszt.
Cztery niszczyciele typu "M", oczywiście też brytyjskie. Drobnicy zawsze potrzeba więcej.
Modeliki jednobryłkowe, maszty trzeba dorobić na własną rękę. Niezbyt ładne są armatki, odlane w formie metalowych kopczyków. Nie szkodzi, z tym też da się coś zrobić.
Pieruńsko jestem ciekawa, co uda mi się wycisnąć z tych maleństw. I ile olinowania uda mi się na nich pouwiązywać.

3 komentarze:

  1. Jedyna szansa aby całą eskadrę pancerników upchnąć na podstawce formatu A4 :)
    Czekam z niecierpliwością na wyniki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agincourt i dwa niszczyciele już niemal gotowe, za parę dni galeria końcowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, pozdrowienia z Poznania (spotkaliśmy się we Wrocławiu)
    Może podesłać ci trochę wolframowego drutu do żarówek? Ledwie dostrzegalny gołym okiem :)

    lehcyfer(małpa)interia.pl

    OdpowiedzUsuń