środa, 23 stycznia 2013

Zygfryd de Löwe

Pamiętacie tego typa z "Krzyżaków"?


Mało że bohater negatywny - w końcu ktoś musi objąć tę zaszczytną funkcję - ale w mojej pamięci utrwalił się dodatkowo jako a) czarownik, b) biologiczny ojciec niejakiego brata Rotgiera.

Z tym biologicznym ojcostwem to być może jedynie moja wybujała wyobraźnia, z czarownictwem w sumie może też. Nie zmienia to faktu, że mam Zygfryda za obrzydliwość i ohydę spustoszenia.

Figurka Seil Models w skali 54 mm. Do kompletu - jak czarownik, to czarownik - dodałam mu "chowańca", znaczy czarnego pieska.

Fuj.

2 komentarze:

  1. Z ojcostwem to chyba sie nieco rozpędziłaś, jedyny znany biograf "podsądnego" - niejaki H. Sienkiewicz przypisywał mu jedynie "uczucie niemal ojcowskie", jednak posądzenia o konszachty z c. magią były dość poważne (op. cit.)
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jego nawoływanie "synaczku, synaczku!" nad trumną Rotgiera we mnie wzbudzało właśnie takie skojarzenia. Że Rotgier był jego biologicznym synem. Nie upieram się, podzieliłam się jedynie moimi skojarzeniami.

    OdpowiedzUsuń