wtorek, 21 maja 2013

Śmierciu

Czyli, inaczej mówiąc - Śmierć ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta.

Discworld


Malowany raczej kanonicznie, tylko miecz wymieniłam mu na mały sztylecik. Pan Śmierć jest albowiem finezyjną postacią, nie bawiącą się w tanie jatki oraz krwawe szlachtuzy.

Micro Art Studio, skala 30 mm.


4 komentarze:

  1. A czy on nie ma w nogach Mrocznego Piskacza ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapytała mnie czy go GO znam.

    Oczywiście! Nie w ten, a w zeszły poniedziałek rozmawiałem z Nim. Postał chwilę przy łóżku (nikogo wtedy w domu nie było) i powiedział, że:
    - ZARAZ SOBIE PÓJDĘ, ALE PRZYJDĘ NA PEWNO. KIEDY INDZIEJ. PÓŹNIEJ.
    ...ale nie odszedł!

    Chwilę to postał, ale potem sobie to stanie odpuścił i można
    by powiedzieć, że się zasiedział.
    - POGODA WREDNA TAKA - to powiada - NIE MA PO CO NA DWÓR WYCHODZIĆ.

    Był u mnie do wieczora. Jeszcze do teraz czuję chłód jaki bił od Niego.
    Pamiętam, że bawił się taką małą latarenką... . Jak przykrywał jej światełko swoją przezroczystą ręką to nie tak bardzo mi się robiło.

    - Co ty? To ty też, od pogody? - zapytałem Go.
    - YCHY... . - tylko kiwnął głową. - PRZY TAKIM NISKIM CIŚNIENIU TO MNIE TEŻ ŁUPIE W KOŚCIACH.
    - To może po kawie sobie strzelimy, takie małe ekspresunio
    na poprawę nastroju...?
    - DAJ SPOKO, PRZECIEŻ WIESZ, ŻE PRZYJEMNOŚĆ TO MOŻE I BĘDZIE, ALE KAWA I TAK NA DYWAN POLECI... .
    - No, faktyczne. Poleci. - zauważyłem przytomnie.
    - A PROPOS POLECI: NO TO JA JUŻ SOBIE IDĘ - I poszedł.
    Na odchodne powiedziałem mu, żeby pozdrowił ode mnie Terrego, a on mi
    na to, że:
    - JESTEM Z NIM UMÓWIONY NA SPOTKANIE - SAM WYBRAŁ TERMIN.
    Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz mogłem odetchnąć szerzej.
    Fajnie jest żyć!
    ...a Terry niema racji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Terry nie ma. Zaiste. A ze Śmierciem fajnie się gada. Uwielbiam jego akcent, gdy się śmieje.

    Dexter - tak jest, to Mroczny Piskacz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, chyba się starzeję bo w pierwszej chwili przeczytałem... "Śmieciu"...
    Tak czy siak jak go zwał tak go zwał, ale i tak nie mam na razie czasu i ochoty na spotkanie tego jegomościa.

    Świetna robota Kasiu!. :)

    OdpowiedzUsuń