wtorek, 6 sierpnia 2013

Inbox - Polscy ułani, wrzesień 1939 - ToRo Model, 1/48

Figurki są dwie, każda w swoim własnym pudełeczku, ale tak naprawdę tworzą komplet. Dlatego opisuję je razem.

1/48 to nie moja skala - ani figurkowo, ani pojazdowo, ani lotniczo. Niemniej jak zobaczyłam tych ułanów... no grzech byłoby ich nie pomalować przecież!

Dzisiaj inbox, pomalowanych pokażę później.

Pudełka:

Ułanów mamy dwóch. Podoficera na stojącym, rasowo wyglądającym, lekkim i wysokim koniu, i ułana z Browningiem, na koniu cięższym, masywniejszym. Już to mi się spodobało - wiadomo: szeregowiec przewożący ciężką broń powinien jeździć na dużej kobyle, nie na ślicznym małym rasowym arabku.

Podoficer:

Ułan z Browningiem:


W każdym pudełku dostajemy kartkę z opisem i kilkoma zdjęciami - tylko czemu, u licha ciężkiego, opis jedynie po angielsku?! - woreczek z blaszką na końską uprząż i rysunkiem, jak w/w zamocować na kobyłce, kalkomanię z oznaczeniami stopni oraz oczywiście same części figurek.

Rzeźba jest śliczna - Maciek Pawlica w szczytowej formie. Co więcej: Maciek zna się na jeździe konnej i na kawalerii, więc zadbał nawet o tak "głupie" detale, jak odwiedzione do dołu pięty podoficera. Każdy, kto jeździł konno, wie, o co chodzi. Obaj ułani siedzą w siodłach luźno ale sprężyście, ładnie, nie jak worki z kartoflami, lecz jak prawdziwi ułani.

Czego się można (ale nie trzeba...) czepić: lekko za duże rękojeści szabel - nie szkodzi, giną wizualnie po zamocowaniu pod kolanami ułanów - i takie sobie, nijakie buzie. Wiem, że hełm z paskiem pod brodą nie daje za dużo szans na bogatą mimikę... ale szkoda, że nie ma wymiennych główek. Postanowiłam, że drugiej parce, którą będę malować, wymienię łepki - a Dexter zobowiązał się dorzeźbić rogatywki. Zamierzam sprawdzić, czy nie pasowałyby do ułanów łepki ze skali 28 mm.

Blaszka z częściami ogłowia wygląda skomplikowanie i groźnie, ale składa się łatwo, no i pozwala porządnie "otaklować" oba konie. Mamy więc czanki wędzidła, munsztuk, i nawet uwiąz; same paski uprzęży oczywiście trzeba dorobić samemu, czy to z blaszki ołowianej, czy z papieru. Bardzo mnie ucieszyła ta "końska" blaszka.

2 komentarze:

  1. A mnie się ten podoficer podoba. Twarz trochę jak u Żabczyńskiego z tymi lekko opadającymi powiekami i wąskimi acz wydatnymi ustami. Jakbym był babką, to bym poleciał za takim ułanem ;) Ten drugi taki łagodny na twarzy (a nie bez wyrazu). Pewnie właśnie takie niepewne miny mieli nasi ułani tamtego upalnego września.
    pzdr
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  2. Także jestem posiadaczem dwóch sztuk powyższych ułanów. Dokładnie dwóch podoficerów :) (Tu podziękowania dla Kasi i Tomasza). Podoficer jest genialny. Wspaniały dosiad konika, dbałość o ułożenie ciała. No poezja. Blaszki dla konika - genialny pomysł i wykonanie. Jak obiecałem, postaram się dorobić główkę w rogatywce, tak by potem można stosować zamiennie.
    Dex

    OdpowiedzUsuń