poniedziałek, 23 września 2013

Wróciliśmy do domu

Tę historię opowiedział mi Dexter.


Scenka powrotu do normalności, po wojnie, po zgliszczach. Ranny żołnierz, rozkulbaczony koń, pies przy nodze spokojnie siedzący. 


Głowa rannego oparta o konia, przytula się do towarzysza dotychczasowych swych zmagań. Jest zmęczony, ale i radosny. Coś się skończyło. Coś złego. Pies wydaje się uśmiechać. To pewnie piękny, złoty czy biszkoptowy psiak. Taka namiastka spokojnego domu. Za plecami wszystkich bohaterów dałbym czerń i szarość oświetloną pożogą wojny, pożarami, ale do miejsca, gdzie konik ma kopytka od tylnych nóg. Tu już zmiana barw na żółte, miejscami ciemna zieleń by na drugim końcu podstawki eksplodowała jasnością nowej trawy i kwiatami.  Same figurki od tyłu też podświetlone taką łuną pożogi, ale tylko miejscowo. Płotek za nimi też zniszczony, opalony. Tak jakby zostawiali za sobą wojnę i jej całe zło i patrzyli przed siebie w stronę domu…? 

Użyłam figurki ułana Beliny z Adalbertusa w skali 54 mm, konia z Dragona w skali 1/35 (ale nie rzuca się w oczy różnica), psa... hm. Nie wiem skąd. I pniaczek z MicroArt Studio.

Dzięki, Dexter. Dzięki, Bogdan. Dzięki Wam wszystkim.



2 komentarze: