środa, 6 listopada 2013

Symultanka: Maleństwo

A dziś moja wersja kociego popiersia.

Kilka słów wyjaśnienia: malowałam ten pocyc w czasie, gdy Maleństwo chodziło po domu w posterylizacyjnym kubraczku. Skądinąd ślicznym, białym w różyczki, genialnie pasującym do, hm, karnacji i oczu Maleństwa. Stąd wzorek na ubranku.

Specjalne podziękowania dla Dextera za poratowanie mnie wibrysami :)


1 komentarz:

  1. Zachwycajcie się, zachwycajcie... Ale czy ktokolwiek zada sobie trud wczucia się w emocje Maleństwa w okresie pozowania do tego(skądinąd ślicznego portreciku, a...?

    OdpowiedzUsuń