sobota, 15 sierpnia 2015

Inbox - Admiralty type flotilla leader Scott class - AJM Models, skala 1/700

No to mamy kolejnego angola :)

Historia klasy


Pudełko i zawartość w bardzo porządnym, Nikowskim typie standardu. Na bokach pudełka (twardego, nie za dużego, nie za małego) - rendery modelu:


Instrukcja:


Budowałam już Queen of Thanet z firmy AJMModels. Tamta instrukcja była fajna, dokładna, rozumnie zaprojektowana. Ta wygląda bardzo podobnie.

Kadłub. Porządnie zawinięty w kawał folii bąbelkowej. Żywica żółta, matowa. Jak widać - kanaliska wlewowe są tak wielkie i grube, że nie ma mowy o odkształceniu kadłuba w tak nielubianego banana. Odcina się to łatwo i potem wystarczy przeszlifować na kawałku papieru ściernego.


Detali na pokładzie jest sporo, wszystkie delikatne i ładne. Zresztą - ogólne wrażenie, gdy porównuję Scotta z Queen of Thanet: ten model jest lepszy niż tamten. Choć i tamten był bardzo dobry. I projektant, i odlewnik, nauczyli się sporo na tamtym, i ten zapowiada się jeszcze bardziej miodnie.

Drobne części zapakowane w dwa woreczki strunowe. Woreczek nr 1:


Woreczek nr 2:

Wygląda to jak modele Andrzeja Brożyny: kwintyliard maluśkich cząsteczek nie bardzo wiadomo, do czego. Na Queen of Thanet też tak było, tyle że każdy okruszek był dokładnie opisany w instrukcji. Tu chyba też tak będzie.

Armaty. Jejku. Nie lubię żywicznych luf! Bo nie, rasizm taki. Te wyglądają ładnie (jedna lekko krzywa, rozprostuje się), ale i tak korci mnie, by wymienić na metale.

A to, proszę Państwa, jest rura parowa od komina. Osobna. Patrzcie i podziwiajcie!

Druciki na maszty:

Kalkomania. Znaki dla trzech różnych jednostek:

No i blaszka. Piękności.

Mnóstwo tego. Olbrzymie mnóstwo detali. Jejku, jak fajnie. Delikatne, pięknie się zginają, idealnie pasują.

Bardzo, bardzo fajny model.

1 komentarz: