sobota, 28 lipca 2018

Inbox - Heller - Cotre Kurun - skala 1/60

Przed recenzją będzie wstępniak ;)

Jestem już tak archiwalnym egzemplarzem modelarza, że doskonale pamiętam początek lat 80-tych i sławny z legend jednorazowy "wrzut" modeli Matchboxa do Składnicy Harcerskiej w Warszawie. Prosty samolotek kosztował wtedy 600 zł; myślę, że na dzisiejsze pieniądze byłoby to plus minus tyle samo. Chora kasa, a przecież cały wrzut rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Et quorum pars magna fui ;)

Potem - przeskakuję kilka epok dla zwartości narracji - w sprzedaży pojawiły się modele francuskiego Hellera. W mojej pamięci nadal są piękne, doskonałe, niepowtarzalne - choć od tego czasu zestarzałam się, scyniczniałam i zgorzkniałam, i mało co mnie w modelarskim świecie zachwyca.

Gdy byłam w ogólniaku i na studiach, zbudowałam kilka plastikowych żaglowców Hellera. Miały dwie wady: 1. były strasznie duże; 2. miały dziwne żagle. "Dziwnych" skal jeszcze wtedy nie zauważałam, a może mi tylko nie przeszkadzały.

Kilkanaście miesięcy temu naprawiałam znajomemu stary model "Kuruna". Naprawiałam i zachciało mi się go kupić - dla siebie.

No i kupiłam.

Tylna strona pudełka:


Instrukcja.

Historia jednostki:


Do malowania Heller proponuje farby Humbrola. Kto dziś jeszcze maluje Humbrolem...
Ja do dziś pamiętam numery i odcienie tych farb...




Ramki. Te deski poszycia...









Żagle. Te dziwne żagle Hellera... wakuforma, no tak. Do wymiany, rzecz jasna.



I kaleczka.

Wspomnień czar :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz