wtorek, 18 czerwca 2019

Big Game Day - Granik-Irak

Pograli. 15 czerwca 2019 r.

Witajcie !

Upały nie odstraszyły nas od spędzenia kilku godzin przy kostce. W te kilka sobotnich godzin postanowiliśmy powtórzyć Granik w pełnym Basic Impetus i przeprowadzić potyczkę w Team Yankee. 
 
Wielokrotnie pisałem już na tym blogu, że wargaming daje możliwość "przeskoczenia" epok w dowolnym miejscu i czasie. Tak w ciągu jednego spotkania rozegraliśmy bitwy z 334 r p.n.e (Bitwa pod Granikiem - powtórka http://madhamsters.blogspot.com/2019/06/bitwa-nad-granikiem.html?m=1, oraz gdzieś w Iraku - lata 90-te.

Pojedynek Aleksandra i Arsitesa tym razem był jeszcze bardziej ekscytujący. Ludzie ! Takiej jatki dawno nie widziałem. Gdy zobaczyłem na horyzoncie zastępy Macedończyków, uznałem, że wykorzystam impet swojej konnicy i zaatakuję pierwszy, aby nie wykorzystał potęgi falangi. To było niesamowite. Waleczni Pezeitaroi - po prostu zatrzymali impet konnicy. Jeszcze teraz widzę, jak ich stopy wbijają się w piach wstrzymujac szarżę. Walka była ciężka. Perska konna Gwardia wsparta baktryjsko-medyjskimi towarzyszami robiła, co mogła. Praktycznie zmagania tych formacji trwały do końca potyczki. Dookoła również toczyły się walki - ze zmiennym szczęściem Trakowie Aleksandra z jednej strony wyeliminowali perskich łuczników - z drugiej strony Trakowie na służbie Persów wyeliminowali łuczników macedońskich - Ci bardzo dopiekli jednemu z oddziałów konnicy baktryjskiej. Zagon ciężkiej konnicy Macedończyków pomimo prób powstrzymania przez hoplitów Mitradesa zakończył się okrążeniem głównych sił perskich. Te oddziały, które zostały na zewnątrz pierścienia, nie miały szans zmienić losów bitwy. 
 
Ciekawym wydarzeniem była szarża scytyjskiego rydwanu na hoplitów Aleksandra. Zatrzymali jego morderczy rajd przypłacając ranami. Gdyby nie pomoc Hyspatios mogło się to dla nich skończyć tragicznie. Uznaliśmy że dalsze "wyrzynanie" nie ma sensu. Tak jak naprawdę, tak i na wargamingoym polu Aleksander odniósł zwycięstwo.

Przenieśliśmy się szybko w nie tak odległe czasy - do początku lat 90-tych i operacji "Desert Storm" w ramach testów Team Yankee. Cóż powiedzieć. Ten epizod przejdzie do historii, naszej wargamingowej historii. Zaskoczony w rozpoznaniu oddział USArmy - pomimo ciężkich strat wykazał się zdobyczami terenowymi. Jednostki Husajna walczyły dzielnie - lecz uległy. Linia obrony ustaliła się początkowo w oparciu o zabudowę i ostrzeliwującą się z nich piechotę oraz Shilka. Wobec niecelnego bądź nieskutecznego ognia SU-100 i IS-3, cała nadzieja leżała we wsparciu, które niestety się spóźniało. Gdy przybyli, było już za późno, żeby powstrzymać wroga.  Ta rozgrywka bez wątpienia otwiera nowy rozdział w naszym wargamingu. Była niesamowita. Tak małe zaangażowanie żołnierzy, sprzętu i akcesoriów ... a tak wspaniała gra.

Dzięki za wspólną rozgrywkę brat !

dzięki siostra za przyjecie na bloga.

miłego oglądania:
 























































 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz