sobota, 1 czerwca 2019

Inbox - Balaton Modell - Żuk A15 + kalki Alegratka - skala 1/72

Żuczek. Żunio. Kto go nie zna?

Dla mnie - archetyp dzieciństwa. Tak, mam do żuka stosunek bardzo emocjonalny. Bez powodu w sumie. Uwielbiam to auto.

FSC Żuk

Po dość długim oczekiwaniu węgierski Balaton puścił Żuka od razu w dwóch skalach - 1/72 i 1/35. Ja sobie kupiłam małego, bo ja jestem człowiek od rzeczy małych.

 Instrukcja. Prościutka, jednokartkowa, jednostronna. Bo i sam model prosty. Co nie znaczy, że prostacki.



Części żywiczne + drucik. Drucik jest na rurę wydechową, ale wygiąć go trzeba albo na oko, albo wg zdjęć, bo w instrukcji mamy tylko narysowany rzut.


Ładne detale, choć miejscami widać ślad po drukarce 3D. Podoba mi się podwozie odlane z większością elementów, choć puryści mogą marudzić, że woleliby sami kleić. OK. Ja purystą nie jestem.



Płyta oddzielająca szoferkę od przestrzeni ładunkowej. Do zamocowania wewnątrz.


Koła o łysym bieżniku. Realistycznie ;)


I główna część, czyli nadwozie. Wystarczy odciąć wlewkę z dołu i wyczyścić z błonek okna, i można montować do podwozia.


Drzwi zamknięte na głucho. Jakby ktoś chciał zrobić otwarte, trzeba będzie ciąć.




Wewnętrzna strona drzwi. Prościuchne toto, bo i żuczek sam był prościuchny.


Blaszka i szybki na folii. Drobne elementy typu pedały, wycieraczki, ramki okien. Uszczelki trzeba będzie zrobić albo namalować samemu.


W zestawie nie ma ani wzorów malowań, ani kalkomanii. Może ToRo wkrótce coś puści. Ja kiedyś tam, w nieistniejącej już firmie kalkomanie.com, kupiłam parę arkusików PRL-owskich naklejek na różne auta. O...





Któraś z nich na pewno trafi na burty żuczka. 

Śliczne to jest. Małe, delikatne i śliczne.


1 komentarz: