piątek, 14 sierpnia 2020

Inbox - RPModels - Roman Auxilia Catafractari - skala 75 mm

To jest śliczne.

Katafrakci

Hugo wyrzeźbił już jednego katafrakta - na wielbłądzie - a ja go ochoczo pomalowałam. Teraz wziął na warsztat katafrakta na koniu, zabijającego lekkozbrojnego Germanina.

 Jestem wielką fanką rzeźb Hugona, bo raz, że zna się on na anatomii - z wykształcenia jest praktykującym lekarzem - za dwa, tam gdzie się nie zna, przeprowadza skrupulatny research. Projektuje cyfrowo i potem dorzeźbia ręcznie, co ożywia postaci. A winiety Hugona są z reguły bardzo dynamiczne i trzeba im trochę "pomóc", by po cyfrowym projekcie nie wyglądały ciężko.

Pudło jak zwykle spore, w pudle dużo bąbelkowego owijacza, części rozumnie pogrupowane w woreczkach strunowych.

Kartka z certyfikatem i historią formacji:



Podstawka. Ogromny i ciężki kawał żywicy. Wygląda z pozoru nijako, ale po pomalowaniu zrobi się super.



Scenka składa się z katafrakta na koniu i umierającego pieszego Germanina.

No to po kolei. 

1. Koń. Podział technologiczny na pierwszy rzut oka przedziwny...


...ale całość jest tak zaprojektowana, że nawet po złożeniu na sucho bez obróbki nie ma dziur ani szwów. Hugo wszystkie swoje wierzchowce dzieli "pod popręgiem", co jest moim zdaniem bardzo rozumnym rozwiązaniem.

O samym koniu nie za wiele da się powiedzieć, jako że bydlątko niemal w całości osłonięte jest zbroją, spod której wystają jedynie zgrabne, żylaste nóżki. Tyle, że zwierzątko niezbyt duże, zgodnie z tzw. prawdą historyczną - rzymskie konie miewały 140-150 cm w kłębie i wiele jeszcze cech konia pierwotnego.



Rozbudowany koński naczółek, raczej należałoby to nazwać hełmem. Nawet oczy są zasłonięte, zauważcie.



Piękności, typowo dola Hugona, faktura czapraka i zbroi.



Ogon zgodnie ze źródłami związany ozdobną owijką.


Koń jest koniem typu ogólnego, ani ogierem, ani klaczką ;)


2. Jeździec. Merytorycznie bez zarzutu, no może ten płaszcz... to raczej element paradny, nie bojowy. 

Tyłek ma odlany razem z kulbaką - dobrze, nie będzie problemu z dopasowaniem do konia.


Kolejne piękne, bogato rzeźbione zdobienia:




Twarz. Może się wydawać martwa, i to będzie dobry trop - jeździec ma na pysku metalową maskę.


Faktura płaszcza:


Butki, tarcza, ramię z karwaszem:


Płaszcz w całości, obustronnie rzeźbiony:



Końskie wodze - jak zwykle nieco za grube, ale to się da bez problemu wymienić. Reszta detali na zdjęciu to uchwyty tarcz Germanina i katafrakta.


3. Germanin.


To jest tak naprawdę martwy Germanin... martwy albo właśnie umierający. I na nim najlepiej widać Hugonową znajomość człowieczej anatomii. Popatrzcie na splątane nogi:


I na upiornie wyglądający grot włóczni, właśnie wychodzący z tzw. drugiej strony, znaczy plecami:


Hugo dba o detale - przyjrzyjcie się mięśniom i charakterystycznemu skurczowi palców:


Prawa dłoń z siekierką:


Głowa. Fryzura z węzłem swebskim.


Mina też adekwatna, oczy uciekają w głąb a cała twarz bezwładnieje w wyniku szoku wywołanego śmiertelnym ciosem. Większość znanych mi rzeźbiarzy poszłaby tu w nadmierną, taką aż filmową ekspresję. Kocham Hugona za to, że uniknął tej pułapki.


Płaszcz. Z fakturą futra. Tu też można dyskutować, czy wojownik powinien go na sobie mieć. W razie czego da się go zdjąć.


I tarcza. Awers i rewers.



Prześliczne to jest w całości. Po prostu prześliczne.

2 komentarze: