Bardzo lubię malować popiersia. Lubię "wyciągać" na twarze psychologię, malowaniem opowiadać historię życia. Tak jak w przypadku tego starego, hiszpańskiego admirała, któremu znowu coś w życiu nie wyszło, znowu przegrał bitwę z Anglikami, znowu zawiódł swojego króla.
Producent - Pegaso, skala 1/9.
Oj, pamiętam kolegę. Jego obecny wygląd krystalizował się przez młodzieńca, szaleńca Agirre aż po wygląd obecny ;)
OdpowiedzUsuńA taki fajny galeon miałem... ehhh... ;)
OdpowiedzUsuńFacet faktycznie ma minę zbitego psa! Świetna robota. Bardzo żywe to popiersie. Zmęczone, pokonane, zawiedzione, ale żywe :) Mnie się podoba!
Pozdrawiam. Ruderigo!