I wojna światowa, czas używania gazów bojowych. To, że żołnierze po jakimś czasie dorobili się masek przeciwgazowych, to wszyscy wiemy (jeszcze nawet moje pokolenie w latach 80-tych ćwiczyło w szkole na zajęciach z przysposobienia obronnego zakładanie i zdejmowanie masek). Ale że maski robiono też dla koni? I dla psów?
I tak oto, dorwawszy kiedyś figurkę M-Modelowskiego konnego ułana z I wojny (obaj a maskach), postanowiłam dorobić mu również zamaskowanego psa. Psią maskę robiłam na podstawie zdjęć, z plasteliny i papieru. No a potem dorobiłam ideologię, czyli resztę scenki.
Włącznie z robakami.
Skala 1/35.
Tak z ciekawości zapytam... Kolorystyka wyraźnie skręca w stronę zieleni i szarości. Na fotkach z czarnym tłem wygląda nieźle, a jak z wrażeniami w świetle dziennym, na półce? A przy okazji, co to za stwór przy kościotrupie? Jaszczurka?!:)/m.
OdpowiedzUsuń