A ciężki, bo metalowy i duży, w skali 75 mm. Obłędnie nieporęczny do malowania.
Koń to klasyczny fryz, a fryzy, jak wiadomo, są kare, czyli czarne z granatowym lub purpurowym połyskiem sierści. Ten połysk zdeterminował malowanie całej figurki, włącznie z jeźdźcem (któremu dorobiłam brodę, bo nie podobała mi się jego twarz). Jak zwykle u mnie, kolorystyczny minimalizm i monochromatyzm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz