Odbyło się u ZbiGa w ogródku, w Gdańsku Brętowie. Warunki rewelacyjne, no lodzio-miodzio po prostu. Pogoda też nam sprzyjała.
Do 18.00 - bo o tej porze się wyniosłam - stawiło się zacne grono miejscowych modelarzy, tzw. Warszafka wciąż była jeszcze w trasie. ZbiGu pokazywał swoje modele - skorzystałam obfotografowałam - ja przywiozłam pudło ze "stateczkami", były okręty, samoloty, czołgi, był też Piterpanzer z progeniturą i stadem czołgów.
Urzekł mnie wielgaśny San Francisco, budowany przez Radka. Zresztą zobaczcie sami, ile jest go na zdjęciach.
W imprezie wzięła też udział moja Łapa, suka rasy burej. Umordowała się nieziemsko pilnując mnie, biedny pies...
Zresztą popatrzcie na zdjęcia:
u ZBiGa
może być nieżle
OdpowiedzUsuń