Taki drugowojenny TIR.
Lubię takie nietypowe pokraczki. Naprawdę lubię.
Boczna strona pudełka pokazuje zielony, klasyczny amerykański schemat malowania.
Instrukcja:
Części. Plastik wydaje się dość miły, lepszy niż klasyczne short-runy. Większość ramek jest szara, ale ta z oponami ciemnoszara:
Kabinę wtryśnięto oddzielnie. Dobrze. Fajnie wygląda. Ścianki trochę grube, ale da się to naprawić.
I kalkomania. Bez szału, ale też te wozy raczej nie miewały jakichś szalonych kolorystycznych wariantów malowań. To były auta do roboty, nie do kontemplowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz