Strony

sobota, 14 grudnia 2019

Inbox - CD Project Red - Ciri - skala a zaraza wie

Charakterna gęba.

Ciri

Gwoli wyjaśnienia: nie gram, i filmów też w zasadzie nie oglądam, więc ominęła mnie dyskusja na temat obsady aktorskiej. Nie mam pojęcia, kto użyczył twarzy Ciri, ale dobrano tę aktorkę genialnie. Jest, tak jak pamiętam z wczesnych książek Sapka, zimną i wredną suką. Taką ją lubię.

 Podobno jest to pierwszy pocyc z serii wiedźmińskiej. Następny ma być Geralt. Geralta lubię umiarkowanie, a Ciri spodobała mi się z uwagi na zawziętą, twardą urodę.

Przyszło toto w sporym kartonowym pudełku. Na odwrocie pudełka - lista płac:


Wewnątrz znajdujemy blister z częściami:


Po rozpakowaniu... hmmm, dużo tego!


Postumencik. Mały i drobny, za to w klimacie, z wilczym łbem.


Klatka piersiowa. Ciekawie rozwiązana, bo biust jest oddzielnym elementem, który należy wsunąć pod bluzkę, a potem dopchnąć całość grubym prostokątnym pinem pasa i bioder.



Wzmiankowane biodra z pasami. Prześliczna faktura obydwu. U góry sterczy pin mocujący.




Kostka z sakiewką i fragmentem piersi Ciri. Piersi są o tyle fajne, że odziane w normalny, porządny biustonosz. Nie ma tzw. szczucia cycem, czyli bezmyślnej golizny.


A sakiewka bardzo ładna.


Prawe przedramię w rękawicy, dłoń zaciśnięta na mieczu.



Lewe przedramię. Mam pewną wątpliwość, czy skórka rękawic nie jest za cienka. Tak jak na wnętrzu dłoni to chyba nawet cienkie płótno by się nie układało. A jeśli naprawdę ta skórka miała być tak cienka, to będzie też bardzo nietrwała.



Pochwa miecza. Lekko skrzywiona, ale łatwo dała się wyprostować.  Obok dwa końce zawiązanej na ramieniu wstążki.



Ramiona. Po obu stronach każde zaopatrzone w pin, starannie dopasowany do otworów w elementach, w które należy go wkleić. Nie da się ani pomylić, ani wkleić źle.



Mizerykordia. Uwaga przy odcinaniu, żeby nie złamać.


Kolejna torebuszka i kok. Wlewek przypadł na górze, czyli trzeba będzie pilnikiem odtworzyć fakturę włosów w tym miejscu.


Ciekawe rozwiązanie - uszy odlane z włosami opadającymi ze skroni. Pasują idealnie.



No i część najważniejsza, czyli twarz. Sama rzeźba gładka i spokojna, ale malowaniem można z niej wyciągnąć naprawdę fajne emocje.





Oczywiście natychmiast poskładałam popiersie:




Trochę było szlifowania miejsc łączenia formy, ale naprawdę niewiele.

Podsumowując: świetny pocyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz