Koniki.
Z zasady nie recenzuję zestawów FtF - to są modele/figurki do gry, owszem można z nich zrobić świetny model, ale trzeba się narobić. Figurki FtF są dużo gorsze; polscy ułani, chociaż na koniach, nie podobali mi się do tego stopnia, że w ogóle ich nie kupiłam. Ale na dowódców już się skusiłam.
Skład zestawu standardowy, czyli zeszyt + pudełko z figurkami. Większość treści zeszytu tutaj pomijam. Figurek dotyczy rozkładówka - powiększony rysunek z pudełka i metoda malowania.
Oczywiście można dyskutować o doborze kolorów, ale myślę, że nie warto. Każdy modelarz i tak ma swoje ulubione farbki, i po nie właśnie sięgnie.
Pudełko. Standardowe dla FtF. Z tyłu powtórzone kolory wg Vallejo.
Ramki. Pięć, z czego jedna z podstawkami. Ta jest pojedyncza, pozostałe podwójne.
Zbliżenia na koniki. Tak, przypominają ulepki HaTa. Nie, to wcale nie znaczy, że są złe. Są idealne do gry.
Ciekawostka: ludzików jest 6, koni niby też 6... ale 2 konie juczne, ludzika się na nie nie wsadzi.
Broń. Wariantywnie.
Reasumując: nie jest tak źle, jak zdarzało mi się czytać w recenzjach. Do gry te figurki nadają się świetnie, jeśli chce się z nich zrobić modele, to warto choćby wymienić główki. Np. odkraść łebki z jakiegoś zestawu I-wojennych Francuzów w adrianach i będzie git.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz