Przepiękna.
To jedna z tych rzeźb, które człowiek zobaczy i od razu wie, że musi je mieć. Musi bo się udusi.
Przy czym mówię od razu: concept art był (moim zdaniem) lepszy. Drewniana faktura skóry i wiewiórka na ręku: tego zabrakło w gotowej rzeźbie.
No więc tak. Wizytówka z bardzo sympatycznym tekstem (Thank you. Your order made my day. We hope this package makes yours) i certyfikat autentyczności:
Części:
Zbliżenia na korpus. Tak jak pisałam wyżej: szkoda, że cały nie jest w drzewnej fakturze. Trzeba będzie malować słoje na gładkiej żywicy.
Pupa jest ładna, ale ja nie lubię pup na widoku, więc ją schowam, zasłonię podstawką.
Ramię. Widać maluśki szew po odlewie. Parę ruchów gąbką ścierną i po temacie.
Gniazdo z małym gołym wrzaskunem:
Mały człowiek w brzuchu Gai. Bardzo, bardzo ładna rzeźba.
Ptaszyca, matka karmiąca wrzaskuna w gnieździe. A może to zresztą ptaszor, u niektórych gatunków samce donoszą jedzenie.
Nie, moja nie będzie żółta. Boxart do mnie kompletnie nie przemawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz