Kolejna pani krasnoludzica.
I kolejna o niebanalnej urodzie.
Przyszło w blisterku porządnie wypchanym gąbką.
Części:
Jakieś coś, co na razie nie wiem, gdzie przykleić. Ewidentnie część figurki, nie nadlewka ani nie ramka. "Ingeniera clavo"? - "ingeniera" to po hiszpańsku inżynierka, a "clavo" - gwóźdź (a kontekstualnie np. "trafić w dziesiątkę". Tak że no ten.
Ta puchata przeszywanica...
...i przeurocze bufiaste pantalony na całkiem wydatnym tyłeczku.
Co do fizjonomii, to... no cóż.
Świetna figurka. Taka z jajem. Lubimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz