Kocur. Pan Kocur.
Jako rąbnięta kociara oczywiście musiałam go mieć. Kupię też, ale to za czas jakiś, jego "koleżankę" - Kurę Henriettę. Na razie mam jego.
Certyfikaty i nalepki, w tym concept art, moim zdaniem absolutnie prześwietny:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz