Tak cieplutkie (było, gdy to pisałam, czyli jesienią 2022), że jeszcze nie miało oficjalnego boxarta.
Do mnie trafił egzemplarz z serii przedprodukcyjnej.
Części:
Zbliżenia. Jakość rzeźby zauważalnie lepsza niż poprzednie wypusty M-Modelu. Choć wciąż jeszcze wystepują głupie błędy, typu niektóre farfocle (kitki, kutasy, ciuchy, grzywa i ogon) rozwiane, inne ani trochę nie.
Figurek w porządku. Choć trzeba pamiętać, że, ustawiony prosto (na prosto biegnącym koniu) ogania się szablą od czegoś atakującego z powietrza. Np. smoka Smauga. Temat załatwia przechylenie konia tak, jakby właśnie wchodził w zakręt.
Coś dziwnego też dzieje się z tyłem żupana. Jakby rzeźbiarz nie umiał sobie poradzić z realistycznym odwzorowaniem fałd:
Kołczan i łubie w 2 wersjach do wyboru, bardziej i mniej ozdobnej. Lubimy.
No i cóż. Poskładany, malujemy.
Ładne! W starym stylu.
OdpowiedzUsuń