sobota, 11 czerwca 2016

Inbox - MasterBox - No Soldier Left Behind - skala 1/35

Przepyszny zestaw.

Na pierwszy rzut oka - scenka jak scenka. Koledzy osłaniają rannego, któremu pomaga sanitariusz. I tylko jak się dokładnie przyjrzeć, widać, że tym rannym żołnierzem jest pies. Military War Dog, MWD z pudełka.

I tu mi się pojawiła ideologia. Którą mam się ochotę z Wami podzielić.

Otóż MasterBox to firma ukraińska. Co się dzieje na Ukrainie, wszyscy wiemy. I nie zamierzam też ukrywać, że w tej wojnie całym sercem kibicuję Ukraińcom.

Zostawmy na moment na boku bolesna polsko-ukraińskie zaszłości, od powstania Chmielnickiego aż po rzeź wołyńską. To było, ale nie o tym chcę pisać. I nie o tym, które miasto jest lub powinno być czyje.

Byłam sześć lat temu na Ukrainie, i we Lwowie, i na Krymie. Ukraińcy to ludzie niesamowicie dumni i honorowi. Jest takie rosyjskie słowo gordost' - oni są właśnie gordyje. Biedni, ale pełni wewnętrznej godności. Ogarnięci przez postsowiecką Rosję, walczą i się nie poddają. I widać to nawet w takich głupotkach, jak ten zestaw figurek.

"No Soldier Left Behind" - żadnego żołnierza nie porzucimy za liniami wroga. Dość oczywiste jest, że nie porzuca się ludzkich kolegów. Ale psa? Ludzie z MasterBoxa twardo odpowiadają: żadnego. Nikogo. To jest nasz pies, nasz żołnierz, nasz kolega. Po niego też ściągniemy śmigłowiec, gdy będzie trzeba. Nie poddamy się, choćby zalały nas wszystkie rosyjskie dywizje.

Tak, ja oczywiście mam świadomość, że scenka przedstawia Amerykanów. Nawet znalazłam bazowe zdjęcie tej historii:


Koniec ideologii, przechodzimy do zdjęć zestawu.

Tylna strona pudełka. Malowanie figurek słabiutkie, tradycyjne dla MasterBoxa.


Ramka. Jedna. Wystarczy.






Twarze są umiarkowanie fajne, na szczęście pod hełmami niewiele z nich widać.

Poskładałam już towarzystwo. Głowy "sanitariuszom" wymieniłam na odkryte, żywiczne, bardziej ekspresyjne.




 Ale głównym bohaterem tej scenki jest odwaga i duma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz