piątek, 18 maja 2012

Lekki krążownik HMAS "Sydney" - BM nr 117 - skala 1/200

Taką pysznotkę w Inowrocławiu dorwałam:


HMAS Sydney, klasyczny, śliczny brytyjczyk:

biografia okrętu

Wydany niedawno przez Rosjan. Autor projektu - Igor Kuniejewski.

Format A3, choć okładka sprawia wrażenie projektowanej do A4.

Historia okrętu po rosyjsku, instrukcja budowy również po polsku:
Rysunki montażowe:

Normalne, oldskulowe, nie renderowane. Lubię tak.

Arkusze z częściami:

Kolory samego okrętu wydają mi się całkiem ładne, choć mogłyby być o jeden, dwa tony mniej wyraziste (odnoszę wrażenie zbyt dużego nasycenia). Samolot z kolei jest wściekle kolorowy, zwłaszcza zieleń jest absolutnie mordercza. Gdy patrzę całościowo na arkusze, wydaje mi się, że cały model po zbudowaniu będzie jasny, wręcz cukierkowo słodki. Troszkę mi ta cukierkowość przeszkadza, ale ja i tak go sobie zmniejszę i przemaluję przecież.

Jest w tym modelu kilka dziwnych rozwiązań. Popatrzcie np. tutaj:
Wręgi. Wodnica jest, wzdłużnica jest, dobrze. Ukośne wzmocnienia podwodzia - ok, potrafię sobie wyobrazić sensowność takiego rozwiązania. Ale ukośne wzmocnienia nadwodzia? No nie wiem, nie wiem...


Kolejny kwiatuszek: szalupy.
Po pierwsze, każda burta oddzielnie, łączone na stępce. Nie cierpię takiego czegoś, moim zdaniem jest to przekombinowanie projektanta, od groma głupiej, bezsensownej roboty a efekt końcowy z reguły taki sobie (za wyjątkiem naprawdę wybitnych modelarzy). Kolejnym cudactwem jest kształt gretingów w łódkach (te żółte dziwne na skanie) - jasne z modrym, co to do czorta jest?! Powiem wam szczerze: popatrzyłam, westchnęłam i postanowiłam, że łódki do Sidneya ukradnę sobie z innej wycinanki.

Średnio ładne są też pokłady - niby delikatnie cieniowane, ale w jakimś takim brzydkawym żółtym odcieniu.

Dość smacznie zapowiada się za to wycinanie kratownic, zwłaszcza dźwigu samolotowo-szalupowego.

Całość wycinanki nie wygląda na szczególnie jakoś skomplikowaną, myślę, że nie jest to model z gatunku tych, co to tylko masochista jest w stanie zbudować. Dobry, Małomodelarzowy poziom, jak oceniam. Trochę mało szablonów jak na mój gust, ale wystarczy sięgnąć po plany i zdjęcia i można sobie samemu wzbogacić projekt.

Zobaczymy, jak się będzie sklejał...

1 komentarz:

  1. Pozostaje dopowiedzieć, że całość robi dobre poza oczywistą wpadką na okładce i nieco niechlujnie przyciętymi arkuszami. Nie wpływa to oczywiście na model, który z całą pewnością był projektowany do wydania w formacie A4.

    Mirek Rzeźniczek

    OdpowiedzUsuń