Nie lubię "Gwiezdnych wojen". I nawet nie zamierzam za to przepraszać.
W zasadzie to nie tyle nie lubię, co śmiertelnie się nudzę. Ale to ponoć tak jest: albo się ten film uwielbia, albo ma się go głęboko w nosie. Mnie nie porwał, nie zachwycił, w połowie "Imperium kontratakuje" zasnęłam - niezauważalnie nawet dla samej siebie.
Tak więc nie wiem, czy Luke'a z Yodą pomalowałam kanonicznie, czy nie. Kanoniczność zresztą też mam w nosie. Pomalowałam tak, żeby mi się podobali; pomalowałam, bo lubię pyszczek Yody.
I tyle na ten temat.
Marvel, skala 75 mm. Podstawka z Micro Art Studio.
O ! Albert Einstein na Micku Jaggerze ! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKanonicznie czy nie, to niestety Luke wygląda jakby był w wieku przedemerytalnym, choć jego filmowy pierwowzór był młodzieniaszkiem.
OdpowiedzUsuńSama figurka jest statyczna - chłop przystanął aby na coś spojrzeć. Tymczasem u Ciebie jest pochylona co sugerować chyba miało ruch do przodu. Wygląda po prostu na krzywo przymocowaną :(
No właśnie. Wszystko przez to, że nie lubię i nie pamiętam Gwiezdnych Wojen.
OdpowiedzUsuńProsto postawiony wyglądał, jakby miednica go bolała.