Tym razem dosłownie...
Jadłam jesienią w Szczecinie jajko na miękko. Jadłam, gadałam z przyjaciółmi, machałam tym jajkiem na wszystkie strony. Skorupka jakoś tak mi się rosochato ułamała; podniosłam w pewnym momencie w/w skorupkę na wysokość oczu i jakoś tak... - oczyma wyobraźni ujrzałam, jak spod lodów Spitsbergenu wynurza się atomowy okręt podwodny.
No i poszło.
Półprodukty:
Gł. inżynier Hamlet:
Etapy "produkcji":
I gotowe. Dwa dni roboty.
I właśnie za takie historię lubię podglądać Twoje prace! :)
OdpowiedzUsuńGenialne.
Na Wielkanoc jak znalazł...
OdpowiedzUsuń