Najpiękniejszy okręt świata.
Ocena oczywiście bardzo subiektywna, nikogo nie zmuszam, żeby ją podzielał, ale sama od niej nie odstąpię, howgh.
Kiedyś już Viribusa skleiłam, tyle że w 1/400 i z kartonu. Relacja z galerią - przydługa - jest TUTAJ:
Przyszło toto z Chin, w mocarnym pudle - przyszło pouszkadzane. O czym niżej. Na razie instrukcja:
Pudło po otwarciu. Wypchane gąbkami, pozabezpieczane. Samo pudło w doskonałym stanie.
Kadłub. Model jest w całości (minus blachy i lufy) drukowany w 3D, z kruchej, twardej żywicy.
Kadłub jest piękny. Prościutki, z mikroskopijnymi nadlewkami, warstwic po druku nie widać.
Sieci przeciwtorpedowe w pozycji złożonej. No dobra.
Rufa. Ta przepiękna Viribuniowa rufa:
Jest też faktura desek, niepotrzebna, o czym niżej.
No i teraz "ramki", czyli boxy z "arkuszami drukarskimi". Box nr 1, pomost dowodzenia. Pokruszony dość mocno.
Co się działo z tym biednym kominem w trasie, że tak się rury parowe powyginały...
Box nr 2 i 3, łódki i działka 76 mm:
Żurawiki. Tu na szczęście pokruszonych niewiele:
Działka. Zasadniczo w komplecie.
Ale popatrzcie na "podłogę" tego boxu od spodu. Co tu się działo...
Reflektory. Reszta luzem. Nieuszkodzone.
Łódki w większości odpadły, nie uszkodziła się chyba żadna.
Ale nie podoba mi się "pełny" wydruk kratownicowych ramion. Pewnie pokombinuję, jak je wymienić.
Wieże artylerii głównej. Całe, choć box pokruszony:
Części toczone z metalu, czyli lufy, reje i maszty:
Pracujący łańcuch kotwiczny. Też druk 3D. Nie odważyłam się wyjąć go z woreczka.
Blaszki. Obydwie. Niby niedużo, ale większość delikatnych detali jest wydrukowana w 3D.
Drewniany pokład i maski. Pokład śliczny, maski nieprzydatne. One są dla aerografiarzy, a ja jestem pędzelkarz.
I miły bonusik - ultracienki drucik na olinowanie.
I... niedługo pewnie zacznę tę śliczność budować.
Co do uszkodzeń - jeśli pudło było nieuszkodzone, to istnieje prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że uszkodzenia nastąpiły samoistnie. Może to dziwne, ale wynika to z moich doświadczeń z drukiem 3D. Jeżeli części zostały źle naświetlone światłem UV, to mogą pęknąć lub się wygiąć na skutek wewnętrznych naprężeń. Podlegają temu zwłaszcza długie proste odcinki (jak rurki przy kominach), wsporniki i części puste w środku (zapadają się, pękają, wyginają). Nawet dość długie naświetlanie, jeśli nie zostanie poprawione po tygodniu-dwóch może w związku z tym być nieskuteczne.
OdpowiedzUsuńNo więc ja też się skłaniam ku wariantowi uszkodzeń "technologicznych", wynikłych ze złego utwardzania. Spotykam się z takimi felerami w różnych żywicznych wydrukach. Dzięki, że podpowiedziałeś jak Ty to widzisz, wiem teraz, że nie wydziwiam marudząc nad złym utwardzaniem. Dzięki :)
OdpowiedzUsuń