niedziela, 25 czerwca 2023

Inbox - SSModel - SMS Viribus Unitis - skala 1/700

 Najpiękniejszy okręt świata. 

Ocena oczywiście bardzo subiektywna, nikogo nie zmuszam, żeby ją podzielał, ale sama od niej nie odstąpię, howgh. 

Kiedyś już Viribusa skleiłam, tyle że w 1/400 i z kartonu. Relacja z galerią - przydługa - jest TUTAJ:

Przyszło toto z Chin, w mocarnym pudle - przyszło pouszkadzane. O czym niżej. Na razie instrukcja:





Pudło po otwarciu. Wypchane gąbkami, pozabezpieczane. Samo pudło w doskonałym stanie. 


Kadłub. Model jest w całości (minus blachy i lufy) drukowany w 3D, z kruchej, twardej żywicy. 

Kadłub jest piękny. Prościutki, z mikroskopijnymi nadlewkami, warstwic po druku nie widać. 


Sieci przeciwtorpedowe w pozycji złożonej. No dobra. 


Rufa. Ta przepiękna Viribuniowa rufa:


Jest też faktura desek, niepotrzebna, o czym niżej. 



No i teraz "ramki", czyli boxy z "arkuszami drukarskimi". Box nr 1, pomost dowodzenia. Pokruszony dość mocno. 


Co się działo z tym biednym kominem w trasie, że tak się rury parowe powyginały... 





Box nr 2 i 3, łódki i działka 76 mm:


Żurawiki. Tu na szczęście pokruszonych niewiele:



Działka. Zasadniczo w komplecie. 


Ale popatrzcie na "podłogę" tego boxu od spodu. Co tu się działo... 


Reflektory. Reszta luzem. Nieuszkodzone. 


Łódki w większości odpadły, nie uszkodziła się chyba żadna. 


Dźwigi łodziowe. Całe. 


Ale nie podoba mi się "pełny" wydruk kratownicowych ramion. Pewnie pokombinuję, jak je wymienić. 


Wieże artylerii głównej. Całe, choć box pokruszony:



Części toczone z metalu, czyli lufy, reje i maszty:






Pracujący łańcuch kotwiczny. Też druk 3D. Nie odważyłam się wyjąć go z woreczka. 


Blaszki. Obydwie. Niby niedużo, ale większość delikatnych detali jest wydrukowana w 3D. 


Drewniany pokład i maski. Pokład śliczny, maski nieprzydatne. One są dla aerografiarzy, a ja jestem pędzelkarz. 


I miły bonusik - ultracienki drucik na olinowanie. 


I... niedługo pewnie zacznę tę śliczność budować. 


2 komentarze:

  1. Co do uszkodzeń - jeśli pudło było nieuszkodzone, to istnieje prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że uszkodzenia nastąpiły samoistnie. Może to dziwne, ale wynika to z moich doświadczeń z drukiem 3D. Jeżeli części zostały źle naświetlone światłem UV, to mogą pęknąć lub się wygiąć na skutek wewnętrznych naprężeń. Podlegają temu zwłaszcza długie proste odcinki (jak rurki przy kominach), wsporniki i części puste w środku (zapadają się, pękają, wyginają). Nawet dość długie naświetlanie, jeśli nie zostanie poprawione po tygodniu-dwóch może w związku z tym być nieskuteczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc ja też się skłaniam ku wariantowi uszkodzeń "technologicznych", wynikłych ze złego utwardzania. Spotykam się z takimi felerami w różnych żywicznych wydrukach. Dzięki, że podpowiedziałeś jak Ty to widzisz, wiem teraz, że nie wydziwiam marudząc nad złym utwardzaniem. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń