Klasyczny KFK, czyli łódź rybacka przerobiona na okręt wojenny. Znaczy uzbrojona, wciągnięta do ewidencji, podnosząca banderę Kriegsmarine. Powstało ich chore ilości, kilkaset sztuk, wiele przetrwało wojnę, sporo zostało przebudowanych, kilka jeszcze pływa do dzisiaj.
Co szczególnie w tym modelu cieszy, to że został wypuszczony przez ukraiński ICM. Już w czasie wojny. Udało się go zaprojektować, wyprodukować, opakować, dostarczyć do sklepów na całym świecie. A putina niech trafi szlag.
Boczna ścianka pudełka z sylwetkami schematów malowania:
Wolałabym też, żeby udało się znaleźć jakieś nie-niemieckie malowanie, i to bez szczegolnych przebudów modelu. Na razie nic takiego nie wpadło mi w oczy, ale może po prostu źle szukałam.
Śliczna mała rzecz.
Oddzielnie dokupiłam też 3,7 cm Flaka:
No więc okazało się, że nasze polskie Shelf Oddity jednak puściło zestaw waloryzujący do KfK. Wprawdzie oficjalnie do modelu innej firmy, niemieckiej jakiejś, ale chrzanić.
Wygląda to tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz