Strony

piątek, 9 lutego 2024

Inbox - OneManShipyard - Motorówka cumownicza "Emilka" - skala 1/144

 Maluśkie i bardzo śliczne. 

OneManShipyard to firma autorska, jednoosobowa, założona i prowadzona przez Rafała Stęczniewskiego. Czyli coś, co stanowczo warto promować i wspierać. Ja się na nią natknęłam przypadkiem, mignęła mi gdzieś na fb z ofertą "Emilki" właśnie, poszłam za tropem, kupiłam, mam. 

Pudło przyszło ogromne, twarde, napakowane. 

W środku - najpierw kilka kartek: historia, dane techniczne, króciutki biogram.



Ciekawy arkusz na temat obróbki wydruków 3D. Fakt: część modelarzy dopiero uczy się tego medium, pokutuje w środowisku trochę mitów, niedomówień i zwykłej niewiedzy, no i nie wszyscy wydruki 3D lubią. I nie każdy umie obchodzić się z wydrukami - tu problemy pojawiają się zwłaszcza przy usuwaniu supportów. Z drugiej strony, część wydruków jest źle utwardzona - za bardzo albo niedostatecznie, potrafią się kruszyć od samego patrzenia. Niektóre mają źle zaplanowane supporty i zwyczajnie nie da się oczyścić z nich detalu, nie połamawszy go. Więc rada zawarta w instrukcji do "Emilki", żeby odcinanie przeprowadzać powoli, a najlepiej w zamkniętej komorze typu pudełko, jest naprawdę sensowna. 


Instrukcja składania. Kilkustronicowa, bardzo porządna, klasyczna. 





Instrukcja malowania. 


Zastanowił mnie dobór proponowanych farb, w sensie producentów. Humbrol, Tamiya, Vallejo, Revell. No nie wiem. Kto jeszcze dzisiaj maluje Humbrolem?
(ale może ja mam braki w wykształceniu, może porządni modelarze nadal wolą emalie od akryli)


I po kolei części, tak jak Rafał włożył je do woreczków. Wielu woreczków. Zabezpieczenie było świetne. 

Zaczynamy od kota pomocnika. Amba. Oj, było wąchane. 


Kadłubek maluśki. Ładny bardzo. 


Supportów dużo, ale wyglądają na sensownie rozplanowane. 



Podstaweczka. Gdyby ktoś chciał wyeksponować "Emilkę" klasycznie, a nie na dioramie. 


Ta gęstwina to są relingi. Dwa, te wokół sterówki. Trzeba będzie uważać przy odcinaniu. 



Sterówka. Wzruszył mnie fotel szypra. Z podłokietnikami i obrotnicą. 




Zewnętrze sterówki. Też ładne. 



Drobnica. Dużo drobnicy. Lubimy. 


Jaki śliczny ażurowy maszt z lampkami. 



Włazy można zamocować otwarte albo zamknięte. Mają obydwie strony. Pięknie. 



Koła ratunkowe.


Woreczek z przydasiami, czyli beczki, 3 europalety i 5 ludzików. 



Co do ludzików, to zamierzam ich wykorzystać. Są ładne. Szyper siedzi, a jeden z załogantów ma na głowie uroczą wełnianą czapeczkę. 


Część detali drukowana jest w czarnej żywicy. Polery, jakieś drobiazgi pokładowe, odbojnice, opony (też używane jako odbojniki). 



Opony są fajne, wyglądają jak nówki nieśmigane ;) Bieżnik niezużyty. 



I ostatni woreczek, czyli arkusik przezroczystej folii na szybki, kalkomania, światełka z bezbarwnej (realnie: białej lekko mlecznej) żywicy. Co do kalkomanii, to Rafał ostrzega, że wydrukowana jest na ciągłym arkuszu filmu i że samemu należy ją wyciąć jak najbliżej obrysu. 



Jest to ładne. Bardzo ładne. Jak dla mnie nie za małe, ale ja mam nawyki ze skali 1/700. Lubię też modele bogate w detale. Będzie fajnie się budowało. 

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Są. Jednak moim zdaniem epoka Humbrola już się skończyła, i w tej chwili Humbrol ma wartość wyłącznie sentymentalną. Tak, ja do dziś pamiętam numerki emalii Humbrola, całe lata nimi malowałam.

      Usuń