Stare. Ale ładne.
Jedna z nielicznych, moim zdaniem, naprawdę ładnych figurek M-Modelu. I koń anatomicznie poprawny, i ludzik też. Nadworny rzeźbiarz M-Modelu miał trochę skłonność do frankensteinów, niestety.
Figurek trafił do mnie już częściowo sklejony.
Części:
Tarcza, miecz i czanki wędzidła zupełnie od czapy niestety. Takie, rzekłabym, ogólnośredniowieczne, bez jakiegokolwiek odniesienia do deklarowanego na pudełku XII wieku. Tarcza XII-wieczna to duży migdał, nie maluśki trójkącik, wędzidła były wtedy pojedyncze, miecze też miały deko inny kształt i jelca, i pochwy.
OK, wymienimy.
Qń. Ładny, bo niemal w całości zasłonięty kolczugą. To, co wystaje, budzi lekki niepokój (zwłaszcza typowa dla P.Gurkiewicza chuda, połamana koniowa szyja).
Koniowa morda. Ładna, bo zakryta czapeczką. Czapeczka aż się prosi o kontrastowe kraciaste malowanie.
Ludzik. Ładny, tym razem bez złośliwości. Nawet dobrze (dynamicznie) siedzi na koniu.
I drobna usterka: mój ludzik ma ułamane palce prawej dłoni. Nic to, wymieni się dłoń.
Oczywiście zrobię z niego Polaka, a nie jakiegoś tam, pardon, generic crusadera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz