Robili fantastyczne, pełne życia popiersia, pozwalające malarzowi na swobodną interpretację psychiki postaci, na snucie opowieści. Sporo tych popiersi dorwałam, większość już pomalowałam. Bardzo lubiłam Ademolę.
Dziś - portret królowej Elżbiety I. Większość oficjalnych malowideł rzecz jasna przedstawia ją jako młodą i piękną, majestatyczną i hieratycznie sztywną. Nie pasowało mi to. Uparłam się przedstawić ją jako starą, samotną 70-letnią kobietę, z poczuciem zmarnowanych szans oglądającą się za siebie.
Fantastycznie mi się to popiersie malowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz