Piotrek, przysławszy mi zdjęcia i tekst do Kubusia, napisał: "skreśl albo dopisz coś, bo chyba mnie poniosło". Ani myślę skreślać. Są rzeczy, o których trzeba mówić otwarcie.
Dzięki, brat!
Kolejna 69 rocznica Powstania Warszawskiego - PAMIĘTAMY i niech sczeznę jak
zapomnę !
Nie potrafię w inny sposób podziękować i oddać hołdu ludziom, którzy
dla nas poświęcali swoje życie i zdrowie żeby pokazać światu, że Trwamy, że
Wierzymy, że potrafimy bronić tego, co ważne. I mam dość dyrdymałów i dyskusji na
temat tego czy było warto itd.
Było! - jakby Powstanie nie wybuchło, to
niektórzy nie mieliby o czym głupot gadać i pisać. Wstydźcie się i przemyślcie!
Odsyłam do dobrej lektury na ten temat. Wybiórcza Gadzinówka to nie to
!
Powstańczy samochód pancerny został nazwany Kubuś na cześć lekarki [ps.
Kubuś] żony szefa mechaników Józefa Fernika [ps. Globus]. Użyty w ataku na
Uniwersytet.
Doskonały wyrób Toro Model w skali 1/48
Zbyt wrażliwy temat, by ktoś skomentował... Ale to chyba nie takie proste jak piszesz. Niezależnie od wybiórczej - tu się z Tobą zgadzam, prawda wydaje się taka, że żołnierze wa;czyli dzielnie, ale czy warto było ofiarować tę daninę krwi, warto było żeby tacy ludzie jak Baczyński polegli w walce z pomocniczymi jednostkami wermachtu z Rosji??
OdpowiedzUsuńMoje myślenie na temat "co by było gdyby" - i owo "gdyby" nie dotyczy jedynie powstania, to bardzo egzystencjalne "gdyby" - ukształtował jeden wiersz. Wisława Szymborska, "W biały dzień".
OdpowiedzUsuńRzecz nawet nie w tym, że wiersz też jest o Baczyńskim.
Do pensjonatu w górach jeździłby,
na obiad do jadalni schodziłby,
na cztery świerki z gałęzi na gałąź
nie otrząsając z nich świeżego śniegu
zza stolika pod oknem patrzyłby.
Z bródka przycięta w szpic,
łysawy, siwiejący, w okularach,
o pogrubiałych i znużonych rysach twarzy,
z brodawka na policzku i fałdzistym czołem, jakby anielski marmur oblepiła ludzka glina -
a kiedy to sie stało, sam nie wiedziałby,
bo przecież nie gwałtownie, ale pomalutku zwyżkuje cena za to, ze sie nie umarło wcześniej i również on tę cenę płaciłby.
O chrząstce ucha ledwie draśniętej pociskiem
- gdy głowa uchyliła sie w ostatniej chwili ,,cholerne miałem szczęście'' mawiałby.
Czekając aż podadzą rosół z makaronem dziennik z bieżącą datą czytałby, wielkie tytuły, ogłoszenia drobne, albo bębnił palcami bo białym obrusie, a miałby używane od dawna dłonie
o spierzchłej skórze i wypukłych żyłach.
Czasami ktoś od progu wołałby:
,,panie Baczyński, telefon do pana''
i nic dziwnego w tym nie byłoby,
że to on i że wstaje obciągając sweter
i bez pośpiechu rusza w stronę drzwi.
Rozmów na widok ten nie przerywanoby,
w pół gestu i w pół tchu nie zastyganoby, bo zwykłe to zdarzenie, a szkoda, a szkoda, jako zwykłe zdarzenie traktowanoby.
Piękny komentarz i podpisuję się pod nim obiema dłońmi. Ale ja, z zawodu historyk, nie poeta, lecz brutal jestem. Wszyscy, którzy płaczą nad powstaniem, którego po prostu nie dało się uniknąć, zastanawiają się - hm... Baczyński, gdyby przeżył... No co by było? Brutalnie - albo skończyłby na Rakowieckiej, albo pisałby wiersze na cześć Stalina. A tak - pozostał wiecznie żywym bohaterem.
OdpowiedzUsuńI wszyscy powstańcy też!
Właśnie dlatego odmawiam podejmowania dyskusji o powstaniu z pozycji "co by było gdyby". Bo można oczywiście postawić dowolną tezę - np. taką, że powstańcy opanowali Warszawę, poderwali ludność do walki, zabili Stalina, ruszyli na Moskwę i przed zimą ją zdobyli. Sama konstruuję światy alternatywne i wiem, że tego rodzaju hipotezy są kompletnie nieweryfikowalne z przyczyn stricte metodologicznych. Otóż analizując powstanie możemy się posługiwać wyłącznie logiką dwuwartościową - czyli coś jest albo prawdziwe, albo fałszywe (Baczyński zginął albo przeżył) - gdy wszelkie "gdybania" wymagają logiki probabilistycznej, gdzie rozwiązania mieszczą się w przedziale między jedynką (prawdą) a zerem (fałszem). Nie da się tych wyników uwspólnić, rozwiązania z logiki dwuwartościowej są nienegocjowalnie rozłączne z rozwiązaniami probabilistycznymi.
OdpowiedzUsuńZa przeproszeniem szermujecie tym Baczyńskim, jak obrotowym katafalkiem :). Ale to przecież powstanie w jakiś sposób złamało w tych ludziach wiarę w zwycięstwo i w efekcie doprowadziło, że część z nich pisała wiersze dla Stalina (w tym Szymborska, mimo że nie brała w nim udziału :). Nie linczujcie mnie za to co powiedziałem, ale spróbujcie zrozumieć mój punkt widzenia: cały wysiłek konspiracji, w 1944 całe pokolenie rzucone do walki z przeciwnikiem, o którym od 1942 było wiadomo że przegra wojnę. W efekcie w Polsce jest pozamiatane, można budować PRL :) . Co do gdybania - to że oni zginęli, a mogli przeżyć to nie gdybanie - gdybając, może byłoby lepiej dla Polski gdyby przeżyli i tak jak Litwini siedzieli z bronią po lasach do lat 60.?
OdpowiedzUsuń