piątek, 24 marca 2017

Arctic Convoy

Historyjka. Trochę uogólnienie.

Arktyczne konwoje. Każdy modelarz coś o nich wie, prawie każdy słyszał o straszliwych stratach, jakie poniosły konwoje PQ-16 i PQ-17, o tym, jak u-booty jak do kaczek strzelały do ociężałych alianckich transportowców. Okrętów eskorty zawsze było zbyt mało. Pływały tam i niszczyciele, i zajadłe grube korwety, i nawet uzbrojone rybackie trawlery. Wszystko, dosłownie wszystko.

Jednym z takich okretów, niszczycieli eskortowych, był i mój HMS Middleton, bohater dzisiejszej dioramki.

Biogram okrętu

Od 1941 aż do 1944 roku, z przerwą w 1942, pływał on w arktycznych konwojach. Nie odniósł jakichś spektakularnych sukcesów, dlatego moja dioramka zatrąca o historical fiction. Był jednym z dziesiątków koni roboczych Royal Navy, które zwłaszcza w początkowym okresie wojny dźwigały na sobie ciężar ochraniania frachtowców. Przetrwał wojnę, w 1958 roku ostatecznie trafił na złom.

Miły plastikowy produkt IBG Models, choć nieco ubogi w detale. Coś tam pododawałam na własną rękę, zwłaszcza radary, wymieniłam też zrzutnie bomb głębinowych z plastikowych na blaszkowe. Zmuszony do awaryjnego wynurzenia niemiecki okręt podwodny to też "generic u-boot", nie żaden konkretny. Nie lubię całej tej "legendy u-bootów", przedstawianych jako rycerskie, szlachetne i przestrzegające fair play. Choć owszem, tak też się zdarzało.

U-boot to śliczny, też plastikowy, model Flyhawka z integralnymi blaszkami. Aż żal mi było go ciąć ;)

Skala 1/700.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz