![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglP42dlJ1mRnUGZvHGurgHmiquYeQPf55Kk_mAwaYVjAcqGb0Dh3A_lCb7WQ5Iw-zPF_TEXbTxszMP306rDhfKsUFSAPkrAggjxDV_bpEGKyEAe0BjbXX1gIWxk3N4YT0R_pO5JMR9lr4z/s320/ga3.jpg)
„Fuso”, czyli bohater niniejszej galerii to jeden z pierwszych pancerników japońskiej floty. Poza nazwą nie ma on oczywiście nic wspólnego ze słynnym „Fuso” z II wś.
Modelik pochodzi z wycinanki wydawnictwa „Bumażnoje Modelirowanie”, opracowanej w skali 1:200 przez Aleksandra Kustova. To chyba jedyny projektant, który nie boi się okrętowego paskudztwa i małej popularności tematów takich, jak ten.
Tym razem jednak nawet on przesadził z prezentacją brzydoty, opracowując model nie dość, że brzydki z natury, to jeszcze w malowaniu „cuszimskim” czyli szaro – burym, wg stanu na rok 1904. Zapewne miał to być kolor szaro - oliwkowy, ale uczciwie trzeba przyznać, że niespecjalnie taki wyszedł. Do tego ten szaro-bury ma wiele odcieni (wyróżniają się 3 główne), co wywoływało konieczność dorabiania kluczowych elementów – takich jak m.in. nadburcia - z zapasu koloru. A gdyby to było malowanie biało – żółte …. ech – mniej problemów, a więcej radości na pewno.
Kolor, a właściwie kolory, wycinanki to na szczęście jedyny jej większy problem. Dopasowanie elementów, poziom szczegółowości, instrukcja, nie wykraczały poza ramy tego, co można nazwać standardem u tego projektanta – czyli generalnie jest dobrze.
A po sklejeniu, modelik wychodzi jak na zdjęciach.
O święta cierpliwości Twa!
OdpowiedzUsuń- Jak dajesz radę?!
Doskonale.
Patrzę i podziwiam.