Matka i dziecko.
Kolejne piękne popiersie z Robot Rocket.
Orangutany stały się ostatnio jednym z symboli niszczycielskiego wpływu człowieka na planetę. Bo niestety, mordowanie słabszych jest czymś, co wychodzi nam świetnie. Osiągamy w tym doskonałą bezmyślność, i jeszcze dorabiamy sobie wygodną ideologię, i - last but not least - kompletnie nie widzimy problemu. Wyginą jakieś małpy? No i co z tego?
Nie, nie chcę pisać esejów, tylko recenzję popiersia. Już wracam do tematu.
Pudło bardzo ładne, takie zadbane, w środku grubo wyścielone gąbeczką.
Małe części włożone w siatkowy woreczek. Porządnie i ładnie.
A tych części jest w sumie 4.
Zbliżenia matki małpy. Prześliczna twarz.
Dłonie. Wysmakowane takie.
I dzieciaczek. Tak, małe orangutany wyglądają jak kosmici z rabarbarem na głowie. I są tak uroczo brzydkie.
Natychmiast ich poskładałam rzecz jasna.
I będziemy malować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz