W zasadzie mogłabym napisać o nim identycznie to samo, co o poprzednim. Jest śliczny, no bo koty z definicji są śliczne i w ogóle. Musiałam go mieć.
Boczki pudełka z rysunkami kocurrów:
Tył, czyli identyfikacja bohaterów:
Plastikowa wytłoczka zabezpieczona jeszcze grubą foliową nasuwką:
Na spodzie każdej podstawki odciśnięte takie, o coś:
I cała szóstka w komplecie na macie:
No to jadziem po kolei.
1. Han, Dragon Li Monk. Rasa dragon li wygląda niemal jak nasze zwykłe europejskie burasy, a jest pochodzenia czysto chińskiego. I oczywiście jest bardzo starożytna, jak wszystko, co chińskie.
Na pierwszym zdjęciu widać (mam nadzieję...), że figurki w pozycji wyprostowanej mają rzeczywiście ok. 28 mm wysokości.
2. Solan, Persian Warlock. Nie ma nic na świecie straszliwszego, niż wkurzony pers... no, może tylko moja śliczna szylkretowa europejska kotka Bucylla ;)
3. Indy, Ragdoll Bard. Ragdolle to takie miękkie kocie dupki, zgodnie z nazwą rasy zresztą. Umaszczenie mają jak syjamy, tylko są długowłose.
4. Sonya, Maine Coon Fighter. No, "mejkuny" to wszyscy znają i wszyscy się ich boją. Za rozmiar i za wygląd.
5. Barnabas, Korat Paladin. Koraty są zasadniczo takie jak rosyjskie, ino że chudsze i grafitowe, nie niebieskie.
6. Verdandi, Norwegian Forest Druid. Norweskie leśne to inaczej Skógarkatty, koty bogini Freyi. Ogromne, niezależne kudłacze.
No. Czyż nie są śliczne?
Są.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz