Jeżdżący gołębnik...
Czyli no niestety, kolejna z rzeczy "must have".
Tylna strona pudełka z jednym (kolorowym) malowaniem. Drugie jest w środku w instrukcji.
Króciutki rys historyczny na boczku pudełka:
Instrukcja. Z długim opisem tym razem.
Różnica jest w zasadzie tylko na piętrze, czyli w gołębniku.
O, jest i drugie malowanie. Nudne, oliwkowe.
Kalka, siatka do gołębnika, folia na szybki. Siatka wydaje mi się mieć stanowczo za duże oczka. W tej skali to gołębie by wylatywały i wlatywały jak chciały...
OK, wymienię na siateczkę z torebek po herbacie na przykład.
Ramki. Sporo ich, jak to u Rodena.
Ja tylko strasznie żaluję, że w 72 nikt nie robi gołębi...
To nie gołębnik , tylko węzeł łączności z indywidualnym utajnieniem przesyłanych wiadomości ;) !!
OdpowiedzUsuń