Kiedyś, za I Rzeczypospolitej, Wisła była pełna takich właśnie szkut. Poza tym pływały po niej inne, mniejsze i większe, statki i łodzie transportowe, barki, tratwy, co tylko. Tłok jak na Marszałkowskiej po prostu.
No więc jak tylko Seahorse wypuścił szkutę, to ją sobie biegusiem kupiłam. Z kompletem uprzyjemniaczy rzecz jasna.
Tylna strona okładki:
I podsumowując: to jest śliczne i będzie się super budować. Ma też jedną wadę niestety: jest wielkie. 52 cm długości. Ta wielkość mnie trochę przeraża i kombinuję, czy by nie zmniejszyć potwora do 1/400 powiedzmy. Oryginalna wielkość absolutnie wyklucza jakąkolwiek dioramę, na przykład.
No nic, zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz