Kiedyś już robiłam na blogu recenzję mulety. Wściekałam się wtedy, że nadmierne udziwnianie poszycia, i że źle się to będzie zmniejszało. Bo w tamtych czasach ja wszystko zmniejszałam. Muletę też zmniejszyłam, do 1/200. Kleiła się, wbrew mojemu malkontenctwu, świetnie. Więc w tym miejscu gromko odszczekuję wszystko złe, co o niej kiedykolwiek.
HAU HAU HAU!
A teraz do ad remu, jak mawia klasyk.
Instrukcja i arkusze:
Tych arkuszy to zresztą nie ma dużo, całe trzy, w tym jeden z wręgami i żaglami. Bo i cała łódecka malutka.
Schemat olinowania. Prościutki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz