środa, 4 lipca 2012

Recenzja - USS Rhode Island - Niko Models, 1/700

Śliczne, nieprawdaż?


Kupiłam to sobie, bo zachwyciły mnie ażurowe maszty. Sylwetek amerykańskich okrętów nie lubię, maszty i owszem. Zrobiłabym ten model w kartonie, ale nikt go nie wypuścił: musiałam więc zabrać się za żywicę.

Pudło typowe dla Niko, wąskie, długie, sztywne. W pudle zaś mnóstwo dobra.

Kilkustronicowa instrukcja montażu:
Przejrzysta, czytelna. Przeznaczona dla doświadczonych składaczy, pewnych rzeczy nie pokazuje, uznając je za oczywiste. Ale też nie sądzę, żeby za tego rodzaju model zabrał się ktoś zupełnie początkujący.

Największa część - bryłka kadłuba:

Śliczności. Delikatna, gładka, linie podziału cieniutkie, deskowanie podłużne i poprzeczne. Cud miód i orzeszki.

Już w trakcie budowy modelu odkryłam, że NIE JEST to kadłub Rhode Islanda... Musi, że pomyłka pakowacza; podejrzewam, że dostałam kadłub któregoś z "Connecticutów" albo "Maine'ów", a może jeszcze czegoś innego. Wizualnie myląco podobny do Rhode Islanda, różni się przecież drobnymi detalami (sponson na dziobowej części burty, inny układ kazamat, półka pod kotwicę starego typu, nieco inaczej rozwiązana nadbudówka). Ten błąd niejako zmusił mnie, żeby z Rhode Islanda zrobić jakiś okręt "lekko sf" - w tym wypadku będzie to ORP Pomorze, hipotetyczny pancernik pod polską banderą. A co.

Części. Porządnie popakowane w woreczki, każdy woreczek czytelnie opisany na instrukcji. Same części delikatne, z jedynie symbolicznymi nadlewkami, żywica doskonała, lekko sprężysta, nie krusząca się.
Trochę brakuje metalowych luf, choć żywiczne, które są w zestawie, wyglądają dość przyzwoicie. Proste, stosunkowo delikatne. Niemniej i tak wymieniłam je na metalowe.

Blaszka. Wygląda imponująco, ale większość powierzchni zajmują siatki masztów. Drobnych detali jest trochę... trochę za mało, jak na moje łakomstwo.

Sama blaszka delikatna, az strach brać ją w łapska. W pracy okazuje się bardzo przyjemna - np. maszty zwijały mi się niemal same.

Wiadomo, że budując tego rodzaju model trzeba się posiłkować zdjęciami, na własną rękę uzupełniając detale, których firma nie dała (np. drabinki wewnątrz kratownic masztów, drobny osprzęt na burtach, na pokładach). Ale to w sumie drobiazgi: model Niko jest modelem z najwyższej światowej półki, skleja się sam, bez złości i ciskania elementami po całym mieszkaniu. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz