Zbudowany 1912, na dno poszedł 1 listopada 1918, od włoskiej torpedy. Osiągnięć bojowych nie miał żadnych, większość wojny przestał w bezpiecznych śródziemnomorskich portach. Był śliczny, kruchy jak porcelanowa figurynka, jak zabaweczka. Był kwintesencją okrętowego, drednociego piękna - piękna zupełnie zbędnego, niefunkcjonalnego, niepraktycznego.
Zbudowałam go z kartonowego zestawu GPM w skali 1/400. Użyłam laserowych wręg, laserowo wycinanych detali, metalowych luf. Podpuszczona przez kolegów z Konradusa rozłożyłam mu sieci przeciwtorpedowe.
Diorama przedstawia Viribuska jesienią 1918 roku w bazie Pola nad Adriatykiem, o świcie któregoś z tych ciepłych dni końca wojny. Cisza, spokój, nawet wachtowi śpią, czuwa tylko okrętowy kot, bezszelestnie wschodzi słońce.
Specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy dzielnie kibicowali.
Rzeczywiście piękny, dzisiaj miałem czas na przestudiowanie Twojej pracy na forum Konradusa, co zaowocowało zamówieniem sobie ów stateczku w skali 1:250. Twoje wykonanie jest super a tym bardziej że zrobione jest w tak dużej skali.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam - SEB.