czwartek, 22 listopada 2012

Storming skillet ("Livadia", 1/400)

... czyli carski jacht z 1880 roku "Livadia".


To cudactwo było popowką, czyli konstrukcją rosyjskiego adm. Andrieja Popowa. Popow wymyślił sobie otóż, że statek/okręt, który będzie odpowiednio "szeroki w talii", powinien cechować się ponadprzeciętną stabilnością, odpornością na kołysanie i generalnie genialnymi właściwościami morskimi.

Wymyślił, zbudował. Monitory jego konstrukcji - na ten przykład "Nowgorod" - o kształcie idealnie okrągłego talerzyka, ponoć przy strzale kręciły się w kółko, a dzielność morską miały porównywalną z miednicą. "Livadia" niestety również. W swoim dość długim życiu odbyła dwa rejsy: pierwszy, cargo, ze stoczni w Anglii, gdzie ją zbudowano, na Morze Czarne - zajęło jej to kilka miesięcy, z przerwami na pospieszne remonty niezbędne po kolejnych uszkodzeniach. I drugi - wycieczkowo-zapoznawczy z rodziną carską po Morzu Czarnym. Potem już nikt z carskiej rodziny nie chciał na "Livadii" nawet stopy postawić... Resztę życia spędziła jako luksusowy hotel na wodzie, skończyła w roli hulka magazynowego.

Sztormującą patelnię zbudowałam z wycinanki Walden Models, przeskalowanej z 1/250 do 1/400. Podstawową zaleta tej wycinanki jest, że ona jest. Kreska nieładna, typowo niemiecka, toporna. No ale. Zbudowałam, umieściłam paskudę na sztormowym morzu, na pokładzie rzygającą carską rodzinę - i mam.

Kot schował się pod pokładem. Nie dam stworzonka na zmarnowanie przecież!

1 komentarz: