Kolejna paczka archeologii stosowanej.
Tu już widać pierwsze nieśmiałe próby konwersji czegoś na coś, drobne kombinowanie z aranżacją. Ale nadal - jajka sadzone. Podstawowe pożywienie każdego modelarza figurkarza na pewnym etapie rozwoju osobniczego.
Chcecie jeszcze vintage'u? To dajcie znać. Podzielę się obrazkami.
Hm... skądś znam tego faceta... czy przypadkiem Sylwek S. nie skasował tego mutanta w ostatnim Rambo...?
OdpowiedzUsuń:-)
Fajne są!
OdpowiedzUsuńI sobie myślę, że w tych górach to dziwnych ludzi spotkać można - od Nazistów, przez amerykańskich komandosów po jakichś jugosłowiańskich partyzantów :D
A morskich wytworów nie masz?
Fabulous work!
OdpowiedzUsuńJeszcze, jeszcze ;-)
OdpowiedzUsuńShidley