sobota, 19 maja 2018

Inbox - MiG-15bis "The Bunny Racer", 1:72, Eduard, nr kat. BFC009

Inboxa zawdzięczamy Adamowi. Dziękuję!







Zachciało mi się kupić nowy model Liberatora firmy Eduard. Jednakowoż model ów okazał się być w serii limitowanej i tylko dla klubowiczów firmy, czyli "klubu króliczka". Wiem, jak to brzmi, ale - jak na razie - obywa się bez podtekstów.

Żeby przystąpić, trzeba nabyć któryś z zestawów klubowych. Zdecydowałem się na MiG-a-15. Jest to duży zestaw podwójny, zasadniczo modelu znanego z wcześniej emitowanych serii. 

W pierwszym woreczku znajdujemy elementy drobne i części płatów.



Drugi woreczek to kadłub i części przezroczyste.



Do kompletu mamy jeszcze kolorowe blaszki z detalami, jak w zestawie ProfiPack.


Części z tych pierwszych trzech zdjęć są zdublowane. 

Ale, ale. Producent dołożył "ile się dało" dodatków, komplet dla jednego modelu: pasy Super Fabric...
(a to żółte na dole to jest stanik. Biustonosz. Element damskiej garderoby. Do powieszenia na antenie). 



blaszki z elementami obsługi naziemnej, wnęk hamulców aerodynamicznych i dalszymi szczegółami kabiny...



żywiczny wlot powietrza i dalszą masę detali kabiny...


żywiczne koła...



klapy hamulców aerodynamicznych...



i klapy skrzydłowe.



Całości dopełniają kalkomanie dla 3 wariantów (z czego 2 są fikcyjne)...


 ...i 16-stronicowa broszurka A4, wyjątkowo na matowym papierze.







Dodatkowymi częściami spokojnie można obdzielić ze dwa modele...
  
Ach. Masek nie przedstawiałem - niestety, na zdjęciach uparcie wychodzą jako lite żółte prostokąty. A w tym zestawie, oprócz standardowych masek na oszklenie i koła, przewidziano też maski do namalowania czerwonej strzały na kadłubie - producent najpewniej wyszedł z założenia, że trudno idealnie zgrać kolor naklejek z kolorem farby, a czerwony ma być też ogon i kliny na skrzydłach - na co naklejki siłą rzeczy zrobić dużo trudniej. Muszę tylko sprawdzić, czy i owo malowanie ze strzałą nie jest jednak fikcyjne.

Czyli szykuje się w dalszej perspektywie seria eduardowych "piętnastek"...



1 komentarz: