sobota, 16 maja 2020

Inbox - Tamiya - Fairey Swordfish Mk I - skala 1/48

Od Victoriusa. Dziękuję :)

Wydaje mi się - a piszę to opierając się doświadczeniach modelarzy których znam że każdy zaczynał przygodę z modelarstwem od samolotów. Było to podyktowane głównie brakiem dostępu do innych modeli. Z czasem gdy czołgi i figurki stały się dostępne ten pierwotne modelarstwo zostało porzucone.

W moim przypadku nie do końca. Pozostała tęsknota i szczególne zainteresowania niektórymi typami czy rodzajami samolotów. W szczególności tymi które są według mnie wyjątkowe lub prostu miały ogromny wpływa na jakieś wydarzenie - w przypadku lotnictwa wojskowego - bitwę.
Model Fairey Swordfisha , nazywanego przez latających na nim lotników "pakunkiem obwiązanym sznurkiem" (stringbag) nabyłem tylko z jednego powodu. Mityczny i wręcz niemożliwy do zrealizowania a jednak udany - nalot na Tarent. Przeleżał sporo lat na strychu czekając na swoją kolej. Jego czas nadszedł wraz z rozpoczęciem prac przez Kasię nad podtopionym Littorio. Tak narodził się wspólny projekt. Przez te lata nabyłem decykowane blachy. Zestaw fabryczny nie przewidywał malowania z nalotu na Tarent dlatego zamówiłem u Mr Decal specjalnie dla mnie wydrukowane kalki do Swordfisha pilotowanego przez kapitana Swayna którego torpeda wybiła największą dziurę w Littorio. Pełnia szczęścia.

Sam model to kawał porządnej roboty Tamiyi na ile mam prawo wypowiadać się na temat samolotów - tak często ich nie sklejam. Trochę przeraża ilością części (jak na Tamiyę) oraz specyficzną techniką montażu dwupłatów. Ale nic to damy radę.

Zapraszam na razie do in-boxa a mam nadzieję niedługo do galerii  - która jeśli mogę uchylić rąbka tajemnicy - będzie powiązana z inną , monumetalną wręcz galerią Kasi.

dzięki za przyjęcia na bloga siostra
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz