Przenoszenie "płaskich" obrazów na trójwymiarowe rzeźby czy dioramy to zawsze ryzykowna zabawa. 2D nie zawsze daje się bez strat transmogryfikować w 3D. Odmienna kompozycja, inne rozłożenie akcentów, inna ważność planów i perspektyw. Ale rzeźbiarze (modelarze) i tak wciąż próbują.
To dziecko tutaj zostało namalowane przez wiktoriańskiego, mało znanego malarza Herberta Jamesa Drapera. Moim zdaniem to jeden z ciekawszych jego obrazów; pozostałe są zwykłe, niezbyt inspirujące. Klimat, oczywiście, robią kolorowe bliki światła pełgające wokół dziewczynki. Samo światło poza tym nie zostało namalowane.
Czy światło w ogóle da się namalować? Nie wiem. Zobaczymy za jakiś czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz